Pierwsza edycja Show Rum Warsaw zaskoczyła ilością stanowisk oraz miłą atmosferą. Personel był przyjaźnie nastawiony do gości festiwalowych, a sami uczestnicy chętni do nawiązywania nowych relacji. Sala pękała w szwach.
Impreza startowała w sobotę w samo południe. Kilka minut po dwunastej pojawili się pierwsi goście festiwalowi. Pierwszym przystankiem na trasie uczestników Show Rum Warsaw były kasy. Zakupiony wcześniej bilet trzeba było wymienić na kieliszek festiwalowy. Można też było zaopatrzyć się, nieodpłatnie, w wodę mineralną oraz napój gazowany marki Schweppes. Tuż obok przyciągał uwagę sklep festiwalowy z szeroką paletą festiwalowych alkoholi w promocyjnych cenach. Chętnych do zakupów było wielu. Po godzinie 22 półki zaczęły świecić pustkami, a wielu gości festiwalowych obeszło się ze smakiem, nie mogąc kupić wcześniej upatrzonych produktów. Na szczęście organizator przygotował się na taki scenariusz. Już w trakcie festiwalu poinformowano uczestników, że akcja promocyjna potrwa do końca miesiąca, bądź wyczerpania zapasów.
Na sali ulokowano 25 wystawców – marki koncernowe, niezależnych bottlerów oraz małych, zagranicznych producentów. Na pierwszym planie znaleźli się wystawcy z własną zabudową. Przy wejściu pierwsza niespodzianka – długie macki Krakena (symbol marki) oplatały festiwalowiczów, zachęcając do spróbowania jego rumów. W drugim końcu sali zlokalizowano mniejsze, jednakowe stoiska, co nie znaczy, że gorsze. Dostępny tam przekrój smakowy i geograficzny trunków przyprawiał o zawrót głowy. Alkohole m.in. z: Japonii, Wlk. Brytanii, Danii, Włoch czy brazylijska cachaca w osobie chyba najbardziej zapracowanego tego dnia Leszka Wędzichy, który dzielił swój czas między gości, sesję Masterclass oraz rozmowę na scenie. Na sąsiadujących ze sobą stoiskach firm BBC Spirits i Halewood Wine & Spirits w roli głównej wystąpili barmani.
– Uwielbiam rum, jak na prawdziwego pirata przystało. Jestem pasjonatem alkoholu i picia w ciekawy sposób. Lubię celebrację. Usłyszałem bardzo ciekawe historie na stoiskach. Świetne prowadzenie imprezy. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie – każdy możliwy smak – mówił jeden z uczestników imprezy.
W sali obok trwały sesje Masterclass, a kilka metrów dalej kusiła strefa relaksu ze sceną festiwalową, na której toczyły się dyskusje branżowe pod czujnym okiem prowadzącego, znanego na co dzień ze Studia Lotto w telewizji Mateusza Kaczmarka, leżakami, grawerką szkła, męską biżuterią Scoreccione i drinkami bezalkoholowymi Twisst.
– Polacy lubią rum coraz bardziej. Jest to bardzo często wybierana kategoria jeśli mówimy o alternatywach dla świata whisky. To kierunek wart uwagi i bardzo dobra inicjatywa do której trzeba wracać – podsumował jeden z wystawców.
Na zewnątrz również nie wiało nudą. Ogromne leżaki zachęcały do chwili relaksu i odpoczynku. Naprzeciwko znajdowały się stoiska z cygarami oraz wyśmienitymi, naturalnymi miodami. Nie mogło też zabraknąć elementu kulinarnego. Bartłomiej Czerwiński, szef restauracji Merliniego w Warszawie, dał się poznać jako showman podczas gotowania na żywo podczas ostatniej edycji Whisky Live Warsaw. Tym razem również stanął na wysokości zadania. Poprowadził dwie sesje food pairingowe. Krewetki w rumie z mango, chili i zieloną kolendrą oraz wołowina macerowana w tequili z ananasem.
Czy w przyszłym roku możemy liczyć na drugą odsłonę Show Rum Warsaw?
– Obiecuje na 100%. Było to dla nas duże wyzwanie. Liczba wystawców i liczba gości musi się uzupelniać. I to nam się udało. Od godziny 14 zaczęło się robić gorąco na sali. Wszyscy byli zachwyceni. Zarówno wystawcy, jak i goście – podsumował Jarosław Buss – organizator i pomysłodawca Show Rum Warsaw.
Pierwszą odsłonę Show Rum Warsaw można uznać za bardzo udaną. Goście i wystawcy zgodnie twierdzili, że czekają na kolejną edycję imprezy. Trzymamy organizatorów za słowo i do zobaczenia za rok!