[FELIOTON] Bon turystyczny – kto daje i odbiera…

0
1134

Niby pomoc, niby wsparcie dla branży, a jednak odkąd rząd wprowadził możliwość podróżowania wyłącznie w celach biznesowych, skutecznie została zamknięta pomoc państwa dla hotelarzy w zakresie realizacji bonów turystycznych.

Wprowadzona przez rząd 1 sierpnia pomoc w postaci bonu turystycznego miała być ręką wyciągniętą w stronę branży turystycznej w Polsce. Rodzice otrzymali wsparcie w postaci 500 zł na dziecko, by realizować usługi turystyczne dla swoich pociech. Od początku projekt budził wiele kontrowersji i pytań. Na branżowych portalach i grupach hotelowych trwały dyskusje na temat tego, jak będzie realizowany program oraz które obiekty będą mogły zarejestrować się w bazie szczęśliwców otrzymujących wsparcie ze strony skarbu państwa. Pytań  było więcej niż odpowiedzi. Rozporządzenia zostały napisane na kolanie, dlatego system przez cały czas trzeba było uszczelniać. Pomoc jednak dotarła.

Zasilenie finansami polskiej branży turystycznej dotarło do obiektów, które zarejestrowały się w systemie. Dla wielu przedsiębiorców była to jedyna alternatywa pozyskania środków na to, aby przetrwać najcięższy w historii hotelarstwa czas. O ile w sierpniu hotele i obiekty noclegowe raczej nie miały problemu z obłożeniem ze względu na to, że turystyka zagraniczna przestała funkcjonować, to jesień przyniosła żniwo pandemii, które znów odbiło się na hotelarstwie.

Wrzesień, październik i listopad to w głównej mierze turystyka o charakterze biznesowym. Był to czas szkoleń, konferencji oraz wyjazdów integracyjnych. W tym roku dochody hotelarstwa wynikające z organizacji różnego rodzaju wydarzeń również zostały odcięte. W dużym stopniu spadły także rezerwacje gości biznesowych, którzy w trasie nocowali w hotelach. Jedyny gość, na jakiego czekały polskie obiekty, to gość turystyczny. I właśnie w tym miejscu na wartości zaczęły zyskiwać bony turystyczne zaoferowane przez polski rząd jako pomoc dla branży.

Niestety pomoc trwała krótko.

W listopadzie pojawiły się nowe obostrzenia. Tak naprawdę pozostała jedynie możliwość wyjazdów wyłącznie służbowych, co wiąże się z absolutnym brakiem realizowania bonów turystycznych. Taką też informację uzyskałam telefonicznie z ministerstwa. Pomoc była krótka i znikoma. Ktoś nadgorliwy powie: przecież bony można wykorzystać do 2022 r. ! Postawmy jednak jedno zasadnicze pytanie – ile obiektów będzie jeszcze wtedy funkcjonować? To właśnie teraz branża przeżywa największy kryzys i stara się go przetrwać. Tymczasem przeglądając portale ogłoszeniowe można zauważyć znaczący wzrost obiektów turystycznych wystawionych na sprzedaż. Zamknięte albo zlicytowane. Tak dziś wygląda sytuacja polskiego hotelarstwa.

Świadome rzucenie przez rządzących haczyka w sierpniu, aby dać nadzieję hotelarzom, okazało się krótkotrwałe. Oczywiście jak na polityków przystało, wszystko odbyło się w białych rękawiczkach. Przecież nikt nie powiedział ani nie napisał, że wycofuje bon turystyczny. Po prostu nie ma możliwości w obecnym okresie realizacji takiego bonu. Przecież ludzie podróżujący służbowo nie mogą podróżować z dziećmi. Ale czyż w obecnym czasie nie zaleca się pracy zdalnej? Jak rodzice dzieci uczących się zdalnie mogą pracować w domu? Czy matka prowadząca sklep internetowy, wykonująca swoją pracę przez laptopa nie może zabrać dziecka w podróż? Te i wiele innych pytań nasuwa się jak zwykle przy formułowaniu kolejnych, absurdalnych przepisów. Czy to właśnie teraz nie jest czas na pomoc polskiej turystyce? Nie w okresie wakacyjnym ale w momencie kiedy obiekty świecą pustkami, a recepcjonista jest równocześnie kelnerem i kucharzem .

Osobiście w ostatnim okresie miałam okazję odwiedzić kilka hoteli. Ba ! Służbowo.  Oczywiście z dziećmi – przyznaję się bez bicia . Pracuje i spełniam się jako matka – uwierzcie da radę połączyć te dwie strefy na jednym wyjeździe . Prowadzenie własnej firmy stawia wiele wyzwań przed rodzicami. Serce się ściska jak patrzy się na te miejsca, które jeszcze niedawno tętniły życiem, a teraz napotkanie jakiegokolwiek gościa wiąże się z podziwem i uznaniem. Wygaszone światła, zamknięte restauracje hotelowe, drzwi SPA zamknięte na przysłowiowe cztery spusty.  Oczarowani magią pomocy i perspektywą wsparcia hotelarze mieli całe dwa miesiące na skorzystanie z polskich bonów turystycznych.

Kto daje i odbiera… I to skutecznie odbiera. Widmo upadku polskiej turystyki staje się coraz bardziej rzeczywiste.  Chaos zarządzania firmą jaką jest państwo stał się na tyle druzgocący dla polskiej turystyki, że hotelarze nie są w stanie w pełnym skupieniu i mozole pracy zaplanować jakichkolwiek działań.  Zamykamy-otwieramy. Pomagamy – przestajemy wspierać. Takie transparenty towarzyszą wsparciu polskiej branży turystycznej przez ostatnie kilka miesięcy .  Lada moment bony znów zaczną wracać w obieg. Niestety będą realizowane w obiektach na terenie kraju, ale już nie polskich ale zagranicznych właścicieli.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.