Welcome to the Jeremy!
Od pierwszej chwili widać, że projektanci włożyli w ten obiekt niezliczoną ilość pracy, która wyszła im, moim zdaniem, po prostu doskonale. Podjazd do hotelu znajduje się z tyłu, a nie jak najczęściej bywa od frontu, od ulicy. Dla przyjezdnych z własnym samochodem dostępny jest wyłącznie valet parking (46$ za dobę). Sympatyczna obsługa wita nas z szerokim uśmiechem: „Welcome to The Jeremy!”. Wyjmuje z samochodu bagaże, zaprowadza do recepcji, a po drodze ucina miłą pogawędkę.
Check-in
Jacob – tak ma na imię nasz recepcjonista. Jest ubrany bardzo swobodnie, jak wszyscy pracownicy Jeremiego. Wita nas rzucając już z daleka: „Welcome to The Jeremy! How was your trip?”. Check-in przebiega bardzo sprawnie i w sympatycznej atmosferze. Dostajemy upgrade do pokoju na wyższym, 9 piętrze.
Lobby
Lobby jest niesamowite. Przypomina designem skandynawską stylistykę. Jest surowo i przestronnie. Podłoga i ściany zostały wykonane z betonu, ale jednocześnie czuć moc tego miejsca. „Minimalistic, yet powerful” – jak się później dowiaduję, tak właśnie brzmiało hasło przewodnie projektantów. W kilku miejscach stoją rozstawione krzesła, kanapy, fotele, stoliki i dekoracyjne elementy, a wszystkie w różnych niebanalnych kształtach. Całość spokojnie mogłaby konkurować z wystawą sztuki współczesnej.
Eskorta do pokoju
Na wspomniane 9. piętro dostajemy się jadąc windą. John odprowadza nas z bagażami do pokoju. Cała obsługa jest bardzo naturalna, swobodna. Po drodze rozmawiamy o play-off’ach NBA i lokalnych pubach, do których warto zawitać (ostatecznie udajemy się do State Social – mistrzowskie miejsce!). Pokój urządzony jest w designerski sposób, w jasnych barwach z oknem od podłogi do sufitu. Widok, jaki się rozpościera na Los Angeles, jest niesamowity! A wieczorem trudno zasnąć, ponieważ ciężko jest od tego widoku się oderwać.
Każdy element pokoju został dobrze przemyślany. Olbrzymi telewizor z możliwością podłączenia swojego urządzenia przez AppleTV. Przy łóżku na nocnej szafce stoi głośnik bluetooth, ciekawie zaprojektowany. Jeśli któremuś z Gości się spodoba może taki kupić. Jego cena to $75. Oprócz głośnika na szafce nocnej leży książka – dla tych, którzy lubią interpretować swoje sny. Łazienka jest przestronna. Bardzo schludnie urządzona, a kosmetyki w niej są fantastyczne.
Ludzie stanowią różnicę
Można zachwycać się lub nie – pokojem, wyposażeniem, czy restauracją. Dla mnie jednak zawsze najważniejszy jest personel. Wszyscy z którymi mieliśmy kontakt pytali skąd przyjechaliśmy, co nas sprowadza w te rejony. Bardzo miłe akcenty, które pokazują, że personel interesuje się swoimi gośćmi. Rozmawiając później z dyrektorem hotelu, powiedział mi, że jest to jedna z podstawowych wartości: traktować gości jak swoich przyjaciół.
Gdybyście kiedyś wybierali się do Hollywood, rozważcie nocleg właśnie w The Jeremy – z pewnością nie będziecie żałować!
Autor: Szymon Lach
4.5