Czy gastronomia powinna współpracować z agregatorami zamówień na wynos?

0
1667

Każdy prowadzący biznes gastronomiczny spotkał się z takimi firmami jak Glovo, Wolt, Bolt, Uber Eats, Głodny czy Pyszne. Każdy zadawał sobie pytanie czy współpracować z nimi.

Ci którzy mają dobrze rozwinięte systemy zamówień własnych, również sobie to pytanie zadają.

Zobaczmy co mówią fakty.

Jeśli chcesz pozyskiwać zamówienia bez dowozu zapłacisz w zależności od firmy od 11 do 14% od wartości zamówienia.

Jeśli chcesz aby firmy te świadczyły dla Ciebie również usługę dowozu musisz już zapłacić od 30 do 35% wartości zamówienia.

Ale uwaga!! Zwróćmy uwagę na jeden fakt. Firmy te pobierają od restauratorów prowizję od kwoty brutto sprzedaży, wyliczając swoją prowizję w kwocie netto i dodając do tego 23% VAT.

W przykładzie wygląda to tak. Restauracja otrzymała od jednego z agregatorów zamówienie na kwotę 100 zł ze swojego menu. Zdecydowała się na model współpracy z dowozem. Płaci więc prowizję 35 zł +23%VAT, czyli brutto 43,05 zł. Przelew jaki dotrze do restauracji to 56,95 zł. Z tego restaurator musi zapłacić VAT, foodcost, wynagrodzenia, czynsz i wszystkie inne składniki swoich kosztów.

Czy więc oferując dowozy, warto mieć takie umowy z agragatorami?

Zaraz udowodnimy, że warto. Ale pod pewnymi tylko warunkami.

1. Aby współpraca miała sens musisz mieć własne dowozy.
2. Współpraca z agregatorem powinna Ci służyć wyłącznie do pozyskania nowych gości. Jak to zrobić?
A. Musisz dołączać do zamówień od agregatorów ulotki ze zniżką np. 15% na kolejne zamówienie ale tylko gdy zamówią u Ciebie w aplikacji.
B. Musisz przeszkolić kierowców, by potrafili rozmawiać z gośćmi i zadawać pytanie „dlaczego nie zamówił Pan/Pani u nas bezpośrednio”. To ważny materiał do analiz.
3. Współpraca ma sens bo więcej dowozów pozwala Ci optymalizować czas pracy i trasy Twoich kierowców. Co powoduje obniżenie kosztów średniego dowozu.
4. Współpraca ma sens jeśli bardzo dbasz o swoja markę. Wszystko w Twojej torbie jest sygnowane Twoim logo. Nigdzie nie wykorzystujesz materiałów z logo agregatorów. Robisz wszystko, by u zamawiającego zatrzeć wspomnienie, że zamówił w firmie agregującej zamówienia na wynos.
5. Współpraca ma sens jeśli nie korzystasz z marketingowych „lepów” agregatorów. Różnych promocji, czy np. kuponów zmniejszających wartość rachunku. Pamiętaj agregator dba tylko o swój interes i Twoimi rękami chce sobie zrobić promocję (choć Tobie mówi, że to on zapłaci za rabat). Tylko, że w ten sposób kupuje sobie Twoich gości. Czy gdyby przyszła konkurencja, sprzedałbyś swoich gości za 10 zł od osoby?

Podsumowując. Płacąc 11% masz szansę pozyskać nowych gości i następne zamówienia realizować już bezpośrednio przez swoją aplikację. Dodatkowo więcej zamówień, pozwala na optymalizację kosztów dowozów.

Ale jesteśmy bardzo ciekawi czy komukolwiek opłaca się model współpracy z dowozami agregatora.

Przy przeciętnym obrocie restauracji, przeciętnych kosztach najmu i średnich wynagrodzeniach, według nas każde zamówienie jest realną stratą, jeśli masz foodcost przekraczający 17%.

Zrób własne obliczenia i podziel się z nami wnioskami lub zadaj pytania, na które chętnie odpowiemy: [email protected]

W naszej grupie część marek ma podpisane umowy, część nie. Tam gdzie umowy są podpisane, wartość zamówień od wszystkich 6 agregatorów zamówień, nie przekracza 4% wartości wszystkich obrotów z dowozów i wynosów. Ilość gości wracających bezpośrednio przez naszą aplikację to około 25%.

Jakie błędy można popełnić współpracując z tymi firmami. Mnóstwo. Najciekawszą tezą jaką usłyszeliśmy od restauratora to; „Ja im nic nie płacę, to oni płacą mnie”. Okazało się, że restaurator nie liczył zbyt dokładnie swoich kosztów, nie czytał umów, i miał wrażenie, że skoro co miesiąc oni mu robią przelew to jego to nic nie kosztuje. Okazało się, że nawet nie pobierał faktur kosztowych z systemu agregatora.

To oczywiście szokujący przejaw braku rozeznania we własnym biznesie. Ale to, co widać na porządku dziennym w wielu restauracjach to np. Taka sytuacja…

Zamówienie na 20 burgerów przez telefon bezpośrednio w punkcie.
Kierowca dociera z torbami otrzymanymi za darmo z „Pysznego”. W środku burgery zapakowane w pudełka bez oznaczeń oraz folię aluminiową. Wszyscy jedzą burgery i dochodzą do wniosku, że są całkiem niezłe. Pada pytanie. Skąd są te burgery? I tu pojawia się problem. Osoba zamawiająca wybrała pierwszy numer z internetu który jej wyskoczył. Nie wiadomo który to był numer, bo wykonała mnóstwo telefonów. Nie udało się odnaleźć jakiejkolwiek informacji o restauracji.

Wniosek. Restauracja straciła 20 potencjalnych nowych gości przez kompletny brak myślenia swoich pracowników. Bo to chyba niemożliwe by właściciel kazał im korzystać z toreb z logiem obcej i do tego konkurencyjnej firmy.

Tak, zapamiętaj sobie raz na zawsze. TY konkurujesz o tych samych gości z agregatorem. To właśnie te firmy wymienione na początku artykułu, są Twoim największym konkurentem. Walczycie o Tych samych gości, a wierz nam oni potrafią walczyć niezbyt czysto. Ty sobie bez nich poradzisz. Oni bez restauratorów sobie nie poradzą.

Przysyłaj do nas swoje uwagi i pytania. Chętnie odpowiemy [email protected]

Mamy nadzieję, że zmobilizowaliśmy Cię do wzięcia ołówka i kalkulatora i dokonania własnych obliczeń w Twoim biznesie.

Już niedługo kolejny materiał: Promocje i programy lojalnościowe w dowozach i wynosach

Tematy poprzednich artykułów z tego cyklu:

1. Wynosy i dowozy dla kogo?
2. Czy telefon wystarczy do przyjmowania zamówień na wynos?
3. Czy muszę mieć własnych kurierów?
4. Model współpracy z agregatorami?
5. Promocje i programy lojalnościowe w dowozach i wynosach.
6. Cross-selling i up-selling czy to ma sens w dowozach?
7. Jakie współczynniki mają znaczenie w analizie opłacalności dowozów i wynosów.
8. Jak nie niszczyć własnej marki?
9. Jak powinien wyglądać dobrze prosperujący biznes dowozów. Podsumowanie.

Zespół zarządzający Grupą Gastronomiczną

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.