Kilkadziesiąt, jak nie kilkaset globalnych firm wycofało się, zawiesiło lub ograniczyło działalność w Rosji w ramach sankcji i solidarności z zaatakowaną Ukrainą. Wszystkie te firmy głośno potępiły agresję Rosji. Dlaczego zatem tak wiele globalnych firm hotelowych i gastronomicznych milczy w tym temacie?
„Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące. Bądźcie wierni przykazaniu. Jedenaste przekazanie: nie bądź obojętny. Bo jeżeli będziesz, to nawet się nie obejrzycie, jak na was, na waszych potomków jakieś Auschwitz nagle spadnie z nieba.” – Marian Turski
To jeden z trudniejszych tematów z jakim przychodzi nam się mierzyć. Sugerowano nawet abyśmy nie poruszali tego tematu. Ale nie można koło niego przejść obojętnie. Nie jest miły, a dotyczy branży, w której na co dzień pracujemy. W branży, która w swoje DNA ma wpisany szacunek dla drugiego człowieka i jego życia. W branży, w której wielkie koncerny do tej pory deklarowały poszanowanie życia, zasady moralne, etyczne, miłość czy zrównoważony rozwój. Czy to tylko puste hasła, którymi korporacje wypełniały swoje materiały marketingowe?
Na wstępie wyjaśnijmy, że nie mówimy o hotelach czy restauracjach działających pod szyldem danej marki w ramach np. franczyzy. Te od razu zaangażowały się w pomoc uchodźcom i widać to na każdym kroku. Pracownicy tych firm niejednokrotnie organizują zbiórki, noclegi czy wyżywienie dla uciekających przed wojną. Generalnie trzeba w tym miejscu mocno pokreślić, że cała branża hotelowa i gastronomiczna ruszyła z pomocą uchodźcom, a pomoc ta realizowana jest na niespotykaną dotąd skalę. Pytamy o milczenie głównych biur korporacji, o tzw. headquarters. Dlaczego milczą, dlaczego głośno i wyraźnie nie potępią Rosji za wywołanie wojny? Dlaczego nie przyłączą się do sankcji, które nakładane są na Rosję przez setki innych globalnych firm?
Do wszystkich największych korporacji hotelowych (Accor, Hilton, Marriott) i gastronomicznych (McDonalds, AmRest – operator takich marek jak KFC, Pizza Hut) obecnych na Polskim rynku wysłaliśmy w ubiegłym tygodniu pytanie dlaczego tak się dzieje. Poprosiliśmy o informacje na temat stanowiska dotyczącego wojny w Ukrainie i ewentualnego zaangażowania w pomoc uchodźcom. Jak na razie otrzymaliśmy tylko jeden krótki komentarz z polskiego oddziału Accora, pod którym nikt się nie podpisał z imienia i nazwiska.
„Obecnie priorytetem Grupy Accor jest bezpieczeństwo gości, pracowników i społeczności lokalnych w regionie. Nieustannie monitorujemy sytuację i wdrażamy niezbędne protokoły. Nasze zespoły dokonują wszelkich starań, aby zagwarantować pomoc i zakwaterowanie dla uchodźców z Ukrainy. Współpracujemy w tym celu z lokalnymi władzami oraz organizacjami pozarządowymi. Dodatkowo uruchomiliśmy specjalny fundusz wsparcia ALL Heartist Fund dla naszych pracowników i ich rodzin.”
W sieci pojawiło się także oświadczenie sieci IHG, które mówi o kryzysie, a nie wojnie i agresji Rosji. Takie określenie stawia Ukrainę i Rosję na równi w tym konflikcie zbrojnym, a przecież agresor i poszkodowany jest doskonale znany.
„Jak wiele milionów ludzi na całym świecie, z wielkim smutkiem i troską o wszystkich poszkodowanych przyglądamy się kryzysowi na Ukrainie. Naszym priorytetem jest bezpieczeństwo naszych gości i kolegów zarówno na Ukrainie, jak i w Rosji i robimy wszystko, co w naszej mocy, aby ich wspierać w tym niezwykle przerażającym i niepokojącym czasie.”
Wydaje się, że milczenie może odbić się niedługo wielką czkawką wizerunkową. Przykładem takiego kryzysu może być np. Burger King, który już pod własnymi postami jest krytykowany za to, że nie zamierza zamykać czy ograniczać działalności w Rosji. Pod niżej zamieszczonym postem możecie poczytać z jakimi reakcjami mierzy się sieć restauracyjna.
Wstawiamy także kilka screenów z komentarzami na firmowym profilu FB Burger King Polska.
Kolejne międzynarodowe marki także już odczuwają efekt braku, spóźnionych lub „miałkich” decyzji. Przykładem jest Coca-Cola, która wizerunkowo traci bardzo wiele, co niesie się szerokim echem po wszystkich mediach. Po fali krytyki pojawił się kolejny komunikat mówiący, że Coca-Cola jak i Danone wycofują się z rosyjskiego rynku. Niestety trudno dziś zweryfikować czy ta informacja jest prawdziwa, czekamy więc na oficjalne stanowisko firmy.
Firma AmRest, operator marki KFC oświadczył, że nie wycofuje się z rosyjskiego rynku. „Zarząd AmRestu monitoruje dokładnie sytuację. Nasze restauracje w regionie są otwarte, prowadzą sprzedaż. Liczymy, że konflikt zakończy się jak najszybciej” – powiedział członek zarządu Eduardo Zamarripa podczas telekonferencji dla inwestorów.
Sa także przykłady solidarności i bezwarunkowej krytyki działań agresora jakim jest Rosja. Przewodnik Michelin ogłosił, że nie będzie rekomendował żadnych restauracji z Rosji oraz nie będzie promował tego kraju jako destynacji turystyki kulinarnej.
Booking.com wyłączył swoją usługę na rynku rosyjskim, czyli nie ma już możliwości przez tego agenta OTA zarezerwować pobytu w tym kraju. Airbnb poszło o krok dalej i zarówno wyłączyło możliwość rezerwacji noclegów w Rosji, jak i wyłączyło całkowicie możliwość rezerwacji na świecie dla Rosjan.
Sytuacja jest bardzo dynamiczna i z dnia na dzień pojawiają się nowe informacje na temat bojkotu rosyjskiego rynku. Liczymy na to, że globalne marki obecne na rynku HoReCa czym prędzej zajmą jasne stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie i potępią Rosję jako agresora. Oczywistym jest także to, że opinia publiczna oczekuje także wycofania się tych firm z rynku rosyjskiego. Zważywszy na pogorszającą się w wyniku sankcji sytuację gospodarczą w Rosji, wydaje się, że prowadzone tam biznesy i tak skazane są na niepowodzenie. Zatem czy warto ryzykować utratę wizerunku na lata?