Według zapowiedzi partii, które tworzą nowy rząd, polskich pracowników już w 2024 r. czekają spore zmiany. Wizja reform rynku pracy, zawarta w umowie koalicyjnej, skupia się m.in. na dążeniu do równości płci i wsparciu kobiet w powrocie do pracy po urodzeniu dziecka czy stabilizacji systemu podatkowego. Na horyzoncie są też zmiany, które wejdą w życie w nowym roku i które wprowadzili poprzednicy tj. podwyżka płacy minimalnej czy zwiększony zakres dodatkowej ochrony pracownika.
Ugrupowania tworzące nowy rząd, jeszcze przed wyborami prześcigały się w propozycjach dla pracodawców i pracowników. Teraz mogą wcielać je w życie, a pierwsze efekty ich działań zobaczymy już niebawem. Grupa, której one dotyczą, obejmuje ponad 4,3 mln działalności gospodarczych oraz ok. 602 tys. spółek i ponad 17 mln osób aktywnych zawodowo (GUS). To spora i zróżnicowana społeczność, którą już niebawem czekają zmiany na rynku pracy. Pierwsze – obowiązujące już w styczniu – są inicjatywną poprzedników. To kolejny wzrost płacy minimalnej, obecnie wynosi ona 3.600 zł (23,50 zł/h). W przyszłym roku pracownicy mogą liczyć na podwójną podwyżkę najniższej krajowej. Od 1 stycznia 2024 roku wyniesie ona 4.242 zł (27,70 zł/h), a od 1 lipca 2024 roku 4.300 zł (28,10 zł/h). Wraz ze wzrostem płacy minimalnej zwiększą się takie świadczenia jak dodatek za pracę w nocy oraz kwoty wolne od potrąceń. A to i tak zaledwie ułamek tego, co nas czeka.
– Przed nami bardzo ciekawy rok. Pracodawcy i pracownicy muszą być czujni i przygotowani na zmiany, które będą dotyczyły bezpośrednio ich życia zawodowego. Patrząc na liczbę pomysłów dotyczących rynku pracy i padających z ust koalicjantów oraz biorąc pod uwagę deklarowane terminy ich realizacji, to już w pierwszych stu dniach rządów, pojawią się nowe przepisy i regulacje. Ich wcielenie w życie może się nie udać bez odpowiedniej strategii. Potrzebujemy planu rozwoju polskiej gospodarki oraz rynku pracy, w ujęciu krótko, średnio i długoterminowym poprzedzonego audytem i solidną analizą – mówi Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres. I dodaje, że nastroje przedsiębiorców nie są najlepsze, w listopadzie br. we wszystkich badanych przez GUS obszarach gospodarki przedsiębiorcy oceniają koniunkturę negatywne. Jednak z punktu widzenia praktyka, nowy rząd ma duży kredyt zaufania pracodawców i pracowników. Ma też jednak sporo do zrobienia, bo oczekiwań jest wiele i dotyczą nie tylko wzrostu płac, ale też ułatwień w prowadzeniu biznesu, aktywizacji zawodowej bezrobotnych czy polityki migracyjnej.
Wsparcie kobiet i przedsiębiorców
Nie brakuje też innych propozycji, które niebawem mają być wcielone w życie. Jednym ze zobowiązań jest zainicjowanie działań wspierających kobiety na rynku pracy. Cel to likwidacja różnic płacowych i przełamywanie barier utrudniających równe traktowanie. Kolejny to pomoc przedsiębiorcom m.in. poprzez wprowadzenie korzystnych i czytelnych zasad naliczania składki zdrowotnej. Potężny wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej w ostatnich latach ma być zatrzymany, dlatego strony Koalicji chcą wprowadzić zasadę, że chorobowe pracownika już od pierwszego dnia będzie płacone przez ZUS. Zapewnią też kasową metodę rozliczania podatku PIT przed przedsiębiorców oraz możliwość czasowego zwolnienia ze składek na ubezpieczenia społeczne. Odciążenie przedsiębiorców wydaje się dobrym i oczekiwanym kierunkiem. Szczególnie, że z listopadowego raportu GUS kolejny raz wynika, że najczęściej wskazywaną przez firmy barierą prowadzenia biznesu wpływającą na skalę ich inwestycji są m.in. wysoka inflacja, niepewna sytuacja makroekonomiczna oraz wysokie koszty realizacji i inwestycji.
– Jeżeli, jak zapowiada nowy premier, 100 konkretów Koalicji Obywatelskiej na pierwsze 100 dni rządów będzie faktycznie zrealizowanych, a na dodatek swoje propozycje wdroży też Lewica, w której ręce trafia ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej, to wiele może się zmienić. Plan jest ambitny i biorąc pod uwagę realia rynku, raczej nie uda się zrealizować go w 100 procentach. Co więcej, na faktyczne zmiany potrzebny jest czas, który w niektórych kwestiach powoli się kończy np. zmian demograficznych na rynku pracy czy zatrudniania obcokrajowców z odległych kierunków – ocenia Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres.
Ze zmian mogą być niezadowoleni pracownicy handlu. Koalicja chce znieść zakaz handlu w niedziele, ale każdy pracownik ma mieć zapewnione dwa wolne weekendy w miesiącu i podwójne wynagrodzenie za pracę w dni wolne.
Zapomniani obcokrajowcy
Na razie wśród planowanych zmian brakuje propozycji dot. polityki migracyjnej, mimo że obcokrajowców zatrudnia wiele polskich firm, a – jak wynika z badania Grupy Progres – sami zainteresowani (56 proc. obcokrajowców pracujących w naszym kraju) przyznają, że nie czują, by kwestie dot. ich pobytu i pracy w Polsce były ważne dla krajowych polityków. 25 proc. twierdzi, że rządzący zajmują się tą kwestią w wystarczającym zakresie, 19 proc. nie ma zdania na ten temat. Politykę migracyjną, jako kluczową kwestię dla rynku pracy, wskazują też pracodawcy chcący zatrudniać obcokrajowców z odległych kierunków, a ich nie brakuje.
– To już ostatni dzwonek na przypomnienie sobie o polityce migracyjnej. Szkoda, że w ferworze walki zapomniano o obcokrajowcach, których rynek pracy potrzebuje. Brakuje propozycji dot. procedur legalizacji pobytu i zatrudnienia czy walki z szarą strefą, a to problem, którego nie można zamieść pod dywan. Szczególnie, że ta kwestia dotyczy wielu firm, które zatrudniają lub chcą zatrudniać obcokrajowców – także tych z odległych kierunków. Z naszego badania wynika, że taki zamiar ma obecnie 56 proc. przedsiębiorstw, które mogą czuć się rozczarowane, że nikt z polityków nie pomyślał, w jaki sposób usprawnić ten proces – podsumowuje Cezary Maciołek.