Kilka dni temu pisaliśmy o pomyśle dyskutowanym w rządzie dotyczącym wprowadzeniu bonu gastronomicznego, aby podratować sytuację branży restauracyjne. Oto kilka założeń tego projektu.
Pomocą dla gastronomii ma być finansowane przez budżet państwa bony, o których wspomina wiceminister Olga Semeniuk w rozmowie dla portalu Money.pl.
Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju, pracy i technologii
„Jednym z pomysłów są bony do restauracji, które pracodawca rozdałby swoim pracownikom. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni decyzja zapadnie.”
Dodała także, że bon gastronomiczny miałby funkcjonować na podobnej zasadzie jak bon turystyczny, który jest był wprowadzony wiosną ubiegłego roku i działa do tej pory. Możliwości skorzystania z takiej opcji niestety są co chwila przez rząd ograniczane, więc pomoc branży turystycznej odkłada się w czasie. Pocieszające jest jednak to, że bon jest ważny jeszcze przed rok.
Bon gastronomiczny miałby być finansowany w całości lub jakiejś części i byłby do wykorzystania przez pracowników w lokalach, ale tylko na wynos. Zatem to wskazuje, że bon miałby działać tylko w okresie gdy restauracje pozostają zamknięte.
Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju, pracy i technologii”
„Warianty są różne, natomiast rozmawiamy oczywiście o wariancie związanym z przekazaniem tego bonu bezpośrednio pracodawcy.”
Warto tutaj przypomnieć, że w Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku rząd dopłacał gościom restauracji 50% do rachunku. Do akcji przystąpiło 73 tys. lokali, a sam pomysł cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem i mocno pomógł branży. Akcja trwała tylko miesiąc, po czym otworzono restauracje, ponieważ uznano, że nie są one miejscem rozprzestrzeniania się wirusa.