Według szacunków Booking Holdings z powodu pandemii koronawirusa ilość rezerwacji w pierwszym kwartale tego roku może spać o 15 procent, a jego przychody o 7 procent.
Zeszły rok przyniósł zadowalające wyniki jak mówi w informacji prasowej Glenn Fogel, prezes Booking Holdings. Wartość rezerwacji wzrosła o 4 procent w stosunku do jeszcze poprzedniego roku. Przychody również wzrosły o 4 procent, zysk operacyjny to wzrost o 2 procent natomiast zysk netto to wzrost o 22 procent.
„Jesteśmy zadowoleni z wyników czwartego kwartału i całego roku. Ponieważ w związku z koronawirusem przyszłość branży turystycznej jest niepewna, dostosujemy sposób prowadzenia firmy do obecnych warunków, by zapewnić naszym udziałowcom dobre wyniki w perspektywie długoterminowej „ – dodaje prezes.
Według prognozy rezultatów finansowych za pierwszy kwartał tego roku, w liczbie zarezerwowanych pokojów spadki wyniosą od 5 do 10 procent, wartość rezerwacji usług turystycznych będzie mniejsza od 10 do 15 procent, a przychody zmniejszą się od 3 do 7 procent.
Glenn Fogel zapewnia, że firma nadal będzie wydawać pieniądze na działania zwiększające ruch na stronach internetowych uwzględniając przy tym jednak koszty wynikające z większego niż zazwyczaj odsetka rezygnacji. Żeby obniżyć koszty operacyjne, wszystkie firmy należące do Booking Holdings będą działać wspólnie. Wcześniej każda z nich pracowała indywidualnie.
Do Booking Holdings należą Booking.com (portal rezerwacji noclegów), Kayak (porównywarka cen ofert turystycznych), Priceline (portal z atrakcyjnymi ofertami), Agoda (portal rezerwacji noclegów działający głównie w Azji), Rentalcars (wypożyczalnia samochodów) i OpenTable (portal do rezerwacji stolików w restauracjach).