Do branży coraz częściej wchodzą osoby niemające wystarczających kompetencji, co dodatkowo potęguje problemy z właściwym zbilansowaniem budżetu.
„Sprzyjające warunki ekonomiczne sprawiają, że biznes hotelarski staje się coraz atrakcyjniejszy dla wielu inwestorów. Muszą oni jednak pamiętać, że nie jest to działalność łatwa – wymaga ogromnej, specjalistycznej wiedzy oraz doświadczenia. Na sukces w tym sektorze składa się wiele czynników, jak choćby usytuowanie i wielkość hotelu, sprofilowanie oferty, atrakcyjność otoczenia czy umiejętność radzenia sobie z sezonowością działania oraz elastyczność w dostosowywaniu się do wymagań rynku” – tłumaczy Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Kondycja finansowa sektora hotelarskiego w Polsce daleka jest od wymarzonej. Dane przedstawione w raporcie „Sytuacja na rynku hotelowym. Pełne obłożenie” są bezwzględne – średnie zadłużenie jednego podmiotu wynosi 1,2 mln zł. Liderem w tym zestawieniu, podobnie zresztą jak w przypadku branży gastronomicznej, jest Mazowsze, na terenie którego funkcjonuje aż 131 zadłużonych hoteli. Pod względem wysokości przeterminowanego zadłużenia absolutnie bezkonkurencyjne okazało się jednak województwo łódzkie (łącznie 301,4 mln zł długów), do czego w znacznej mierze przyczynił się jeden przedsiębiorca-rekordzista. Pod koniec marca zarządzana przez niego firma hotelarska odnotowała bagatela 199,2 mln zł. nieuregulowanych zobowiązań finansowych!
Analitycy BIG InfoMonitor uwzględnili w zestawieniu te podmioty, które przez co najmniej 30 dni po terminie nie opłaciły zaległości w kwocie min. 500 zł. W takiej sytuacji średnio co 11. przedsiębiorstwo hotelarskie należy uznać za zadłużone. Aż 90 proc. tych zobowiązań wynika z nieuregulowanych rat kredytów, zatem nie dziwi, że niektórzy hotelarze usilnie szukają oszczędności, nawet kosztem jakości oferowanych usług.
„Nawet w sprzyjających warunkach ekonomicznych udział firm hotelarskich z problemami płatniczymi przewyższa odsetek ogółu przedsiębiorstw z zaległościami i wynosi 8,9 proc. wobec 5,7 proc. Dla potencjalnych kontrahentów tej branży powinien to być sygnał skłaniający do ostrożności i monitorowania sytuacji finansowej firm z którymi współpracują lub też zamierzają podpisać kontrakt. Pozwoli to uniknąć zagrożenia powstawaniem zatorów płatniczych, które są przyczyną kłopotów wielu przedsiębiorców” – przestrzega Grzelczak.
Choć biznes hotelarski wciąż ma w naszym kraju duże perspektywy rozwoju, o czym dobitnie świadczą powstające niczym grzyby po deszczu kolejne inwestycje w tym sektorze, to mikrootoczenie oraz ewentualna zmiana warunków ekonomicznych mogą wpłynąć na radykalną zmianę tej tendencji. Wielu ekspertów ostrzega choćby przed tzw. „przegrzaniem rynku”, a więc sytuacją, w której podaż przewyższy popyt, co z pewnością zaowocuje nierentownością niektórych hoteli. Trzeba jednak zaznaczyć, iż w ostatnich siedmiu latach tylko 18 firm działających w branży hotelarskiej ogłosiło upadłość, co w porównaniu z pozostałymi sektorami jest wynikiem co najmniej dobrym.
Obecnie powstaje w Polsce blisko 15 tys. pokoi hotelowych, a w przyszłym roku ma się ich pojawić nawet o 30% więcej. Jeżeli dynamika wzrostu liczby gości hotelowych utrzyma się na obecnym poziomie (I kwartał 2018 – 5 mln zakwaterowanych, o 6,2% więcej niż w 2017), w tym roku przekroczona zostanie imponująca granica 25 milionów odwiedzających.