Branża spotkań czeka na pomoc rządową i spłatę należności od kontrahentów

0
1022

Epidemia koronawirusa boleśnie uderzyła w branżę, której podstawą działalności jest organizacja spotkań i wyjazdów. Zadłużenie przedsiębiorców z sektora MICE od początku roku zwiększyło się dwukrotnie i wynosi obecnie 16,6 mln zł. Jednak, jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, prawdziwym problemem branży są nieuregulowane przez kontrahentów płatności. Organizujące konferencje, kongresy i wyjazdy biznesowe firmy mają do odzyskania ponad 42 mln zł.

Według raportu Poland Events Impact 2019, firmy z branży MICE w poprzednim roku wygenerowały szacunkowo 1,5 proc. PKB, a ich wkład w gospodarkę wahał się na poziomie 35 mld zł. Początek 2020 r. dla branży, która zapewniła również 220 tys. miejsc pracy, okazał się jednak bardzo trudny. Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, tylko w styczniu zadłużenie firm zajmujących się organizacją wydarzeń i wyjazdów biznesowych zwiększyło się o ponad 60 proc. względem poprzedniego miesiąca. Od tego czasu sukcesywnie rosło i na koniec września wynosiło już 16,6 mln zł, czyli prawie dwa razy więcej niż na początku roku.

W najtrudniejszej sytuacji znalazły się firmy z województwa mazowieckiego, które mają do oddania 8,8 mln zł. Kolejne na liście są Wielkopolska (2,9 mln zł) i Małopolska (1,26 mln zł). Te regiony są również najbardziej aktywne, jeśli chodzi o organizację konferencji i kongresów. Jak wynika z raportu Polskiej Organizacji Turystycznej „Przemysł spotkań i wydarzeń w Polsce”, w zeszłym roku firmy eventowe najczęściej organizowały swoje wydarzenia w Warszawie, Krakowie i Poznaniu.

– Dla polskich firm z branży MICE świat zatrzymał się w marcu. Od tamtej pory, w wyniku przedłużającej się epidemii i kolejnych restrykcji, przedsiębiorcy zajmujący się organizacją konferencji i kongresów praktycznie nie zarabiają, co przekłada się również na problemy z regulowaniem zobowiązań. Dodatkowo większość przedstawicieli branży to przedsiębiorcy, którzy ze względu na jej specyfikę, nie mają zabezpieczenia w postaci długoterminowych kontraktów. Uwzględniając trudną sytuację w turystyce i kulturze, która również ma przełożenie na organizację imprez i wyjazdów firmowych, najbliższe miesiące zapowiadają się jako bardzo trudne – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.

W bazie danych KRD wśród przedsiębiorców mających kłopoty z regulowaniem swoich zobowiązań najwięcej do oddania mają spółki z ograniczoną odpowiedzialnością – 9,2 mln zł. Kolejni na liście są przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, którzy zalegają z płatnością ponad 7 mln zł.

Zaległości firm budowlanych

W ubiegłym roku najpopularniejszym typem organizowanych przez przedstawicieli branży MICE spotkań były wydarzenia korporacyjne, czyli m.in. imprezy firmowe, szkolenia dla pracowników oraz wyjazdy integracyjne. W momencie wybuchu epidemii, kiedy wprowadzono ograniczenia dotyczące spotkań oraz wysłano znaczną część pracowników na home office, wszystkie te wydarzenia trzeba było odwołać. Umowy zostały jednak podpisane i przedsiębiorcy zajmujący się organizacją spotkań oczekują części zapłaty za prace, które już zostały wykonane . Z tym jest jednak problem, a kwota do odzyskania to już ponad 42 mln zł, czyli dwa i pół razy więcej niż wynosi zadłużenie branży.

Najwięcej do oddania organizatorom imprez mają przedstawiciele branży budowlanej, którzy zalegają z płatnościami na kwotę ponad 6,3 mln zł. Kolejni na liście dłużników są pośrednicy i agencje turystyczne oraz firmy zajmujące się rekrutacją – mają do oddania 4,5 mln zł. Organizatorzy spotkań i wyjazdów służbowych czekają również, aż faktury zacznie opłacać branża handlowa, której należności wynoszą już ponad 3,6 mln zł. Żeby odzyskać te pieniądze, musieliby jednak podjąć bardziej zdecydowane działania.

– Niestety spore grono przedsiębiorców odpuściło dbanie o dyscyplinę finansową kontrahentów. Jeszcze w kwietniu i maju znacznie szybciej niż na początku roku kierowali oni niezapłacone faktury do windykacji. Obecnie, jak pokazuje nasza praktyka w obsłudze klientów z sektora MŚP, podchodzą do tego z dużą nonszalancją. Czekają, aż kontrahent zapłaci, nie podejmując żadnych działań dyscyplinujących, a przecież z czegoś muszą pokryć pensje pracownikom, podatki i uregulować własne zobowiązania. Branża eventowa ma za sobą stracony sezon wiosenny. Jesienny również nie przyniesie wystarczających dochodów. W tej sytuacji przedsiębiorcy nie mogą już sobie pozwolić na pobłażliwość względem niepłacących kontrahentów, ponieważ może to zaważyć na ich przyszłości – tłumaczy Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Pomoc rządowa potrzebna od zaraz

Stracony sezon wiosenny branża eventowa potrafiła jeszcze przeżyć. Przedsiębiorcy zacisnęli pasa i szukając alternatywnych sposobów na organizację szkoleń i kongresów nastawili się na realizację projektów online. Firmy liczyły jednak na to, że lockdown potrwa tylko kilka miesięcy i jesienią uda się odrobić stracony czas. Tymczasem druga fala epidemii zapowiada się na jeszcze cięższą, ponieważ przedsiębiorcy nie mają już rezerw finansowych.

– Ostatnie kilka miesięcy sprawiły, że wielu właścicieli agencji poświęciło swoje oszczędności, żeby utrzymać przynajmniej część zespołu. Nie udało się uniknąć również redukcji zatrudnienia, a część przedsiębiorców zmuszona była całkowicie zawiesić działalność – mówi Jakub Fajfrowski, general manager September Events.

Pewnym rozwiązaniem było też przeniesienie wydarzeń do przestrzeni wirtualnej, choć i to nie bez problemów.

– Przeniesienie wydarzeń do przestrzeni wirtualnej było naturalnym rozwiązaniem. Jednak dynamiczna i niestabilna sytuacja legislacyjna rodziła różne problemy organizacyjne. Przykładowo, w ostatnim czasie musieliśmy w ciągu dwóch dni przenieść całą infrastrukturę techniczną międzynarodowej konferencji online ze strefy czerwonej do żółtej. Mówimy tu o bardzo skomplikowanej operacji logistycznej – mówi Magdalena Oplustil-Binkiewicz, prezes zarządu agencji eventowej OPEN-UP.

W ostatnim czasie Ministerstwo Rozwoju, w odpowiedzi na apele przedsiębiorców oraz Rzecznika MŚP, zapowiedziało przygotowanie programów pomocowych dla przedstawicieli branży MICE. Zmieniono również przepisy dotyczące możliwości organizacji spotkań online w strefie czerwonej. Od dalszych rozmów może zależeć przyszłość branży, która kolejnego martwego sezonu może już nie przetrwać.

– Niestety w tym momencie nie możemy liczyć na szybką poprawę sytuacji. Nadal będziemy korzystać z nowych technologii. Mamy nadzieję, że to oraz pomoc ze strony władz pozwolą nam utrzymać zatrudnienie i przetrwać trudne czasy – dodaje Magdalena Oplustil-Binkiewicz.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.