W trzecim kwartale bieżącego roku przychody Booking Holdings, pod skrzydłami którego znajdują się takie portale jak Booking.com, Agoda czy Priceline, wyniosły 4,8 mld $. W porównaniu z poprzednim rokiem stanowi to wzrost aż o 11%. Zysk netto osiągnął natomiast próg zaledwie 3%, co wiąże się z wyższymi niż dotychczas zobowiązaniami podatkowymi. Nie martwi to jednak Prezesa Glenna Fogela, który poinformował, że tylko w okresie od lipca do października użytkownicy ustanowili rekord rezerwując ponad 200 mln noclegów.
“We believe that the choice for the consumer is very important – that’s why you can see homes, apartments, and chalets alongside with hotels at @Bookingcom. Every single one of our listings is instantly bookable.” – BNKG CEO Glenn Fogel at @Phocuswright https://t.co/56gLspwiQg
— Booking Holdings (@BookingHoldings) November 16, 2018
Przychody z tytułu działalności agencyjnej wzrosły dokładnie o 1%, co jest równowartością 3,5 mld $. Sprzedaż ofert stworzonych samodzielnie przyniosła firmie zysk w postaci miliarda dolarów (wzrost o 53% rok do roku). Różnica jest jednak znacząca i polega na tym, że w pierwszym przypadku dochody oparte są na prowizji, natomiast w drugim należy wynegocjować z gestorem bazy noclegowej cenę netto, do której dolicza się własną marżę. Klient uiszcza wówczas opłatę za zakwaterowanie już w momencie rezerwacji noclegu, a nie dopiero po zameldowaniu się w danym obiekcie. Takie rozwiązanie gwarantuje Bookingowi pieniądze dużo wcześniej, a dodatkowo – jak pokazują statystyki – pozwala na zmniejszenie odsetka rezygnacji z rezerwacji.
Możliwość kształtowania cen we własnym zakresie jest zatem dużo bardziej korzystna z perspektywy platform rezerwacyjnych. Analitycy donoszą, że prowizja agencyjna portalu wynosi wtedy około 18,6%, natomiast w drugim przypadku marża osiąga poziom aż 20%.