Branża gastronomiczna funkcjonuje dziś tylko dzięki dostawom i wynosom. Wszyscy zobowiązani będą do wprowadzenia ekologicznych opakowań, co może początkowo wpłynąć na ceny dań. Na horyzoncie pojawia się nowy projekt opłaty produktowej.
Piwo w kubku plastikowym podczas koncertu czy pikniku czy kawa na wynos w drodze do pracy mogą niedługo być droższe dla konsumentów. Projekt opłaty produktowej zakłada doliczanie do każdego plastikowanego opakowania dodatkowej kwoty. O tym wszystkim mówią założenia ustawy autorstwa resortu klimatu i środowiska.
Opłata ma być doliczana każdorazowo do rachunku i ma wynosić złotówkę. Pieniądze z założenia mają być przeznaczane na pokrycie kosztów związanych z zagospodarowaniem takich odpadów. Taka ustawa ma wprowadzić do naszych przepisów unijnej dyrektywy w sprawie wpływu na środowisko tego typu produktów. Podsumowując chodzi o ograniczenie używania plastikowych jednorazówek w obiegu.
Lokale gastronomiczne, kawiarnie, cukiernie czy lodziarnie będą zobowiązane do pobierania takiej opłaty od kupujących, ale będą jednocześnie zobowiązanie do zapewnienia im alternatywnych opakowań, np. wykonanych z innych materiałów niż plastik.
Tworzone przepisy zakładają także, że na rynek nie będzie można wprowadzać w ogóle takich produktów, które wykonane są plastiku trudno poddającego się recyklingowi (oksydegradowalnych). Głównie mówimy tu o sztućcach, talerzach, słomkach czy mieszadełkach. Nie będzie można wprowadzać do sprzedaży także opakowań na dania, które używa się m.in. w fast foodach. Chodzi o opakowania wykonane z polistyrenu ekspandowanego.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska przewiduje, że nowa opłata przyniesie wpływy na poziomie 21 mln zł rocznie.