Dziś rano o godz. 10:00 odbędzie się posiedzenie rządowego zespołu zarządzania kryzysowego, po którym ma odbyć się konferencja prasowa i oficjalne ogłoszenie dalszych zasad lockdownu.
Wszyscy przedsiębiorcy czekają na informacje o luzowaniu obostrzeń, choć od wielu przedstawicieli rządu padają deklaracje, że należy liczyć się z ich kolejnym przedłużeniem. Wiele głosów sugeruje, że stopniowe otwieranie gospodarki będzie następowało dopiero po majówce, a to bardzo zła wiadomość choćby dla branży hotelowej.
Adam Niedzielski, minister zdrowia
„Po środowym posiedzeniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego wydamy oficjalny komunikat w sprawie obostrzeń. Jesteśmy na etapie dyskusji, nie ma decyzji, jakiego okresu będzie to dotyczyło – zakomunikował we wtorek szef resortu zdrowia.
Na razie jesteśmy na etapie dyskusji, ale dyskusji, która będzie się jutro finalizowała i na pewno będziemy jutro przedstawiali, co dalej, co z kolejnym tygodniem czy tygodniami.”
Olga Semeniuk w swoich wypowiedziach przedstawia stanowisko, że jest zwolenniczką przedłużenia obostrzeń. Twierdzi, że należy w pierwszej kolejności dobrze rozpoznać skalę zakażeń po świętach, a na to potrzeba jeszcze chwili. Pytana o to jak mogłoby wyglądać odmrażanie gospodarki powiedziała, że w pierwszej kolejności będzie otwierane szkolnictwo.
Wynika z tego, że przedsiębiorcy nie powinni nastawiać się na to, że od 19 kwietnia rząd otworzy hotele czy restauracje. Gdybyśmy mieli typować, to zostaną przedłużone obostrzenia o kolejny tydzień, tj. do 25 kwietnia. Wyjątkiem może być powrót dzieci do żłobków, przedszkoli i klas 1-3. Jesteśmy zatem zdania, że o tym, czy hotele będą otwarte na majówkę, dowiemy się dopiero 21-22 kwietnia, czyli podczas kolejnej konferencji.
Restauratorzy niestety nie powinni liczyć na jakiekolwiek luzowanie zasad ich działalności. To będzie zapewne jeden z ostatnich elementów otwierania gospodarki, zatem w tym przypadku należy nastawiać się na koniec maja, może nawet czerwiec. Pamiętajmy, że rząd uzależnia swoje decyzje także od ilości zaszczepionych osób, a tych jak na razie jest stosunkowo mało.