Mój synek kończy dziś trzy lata. Siedzę przy łóżeczku i czekam aż się zbudzi. Niewinnie śpiący jasnowłosy chłopiec przekręca się leniwie na drugi bok, śpiąc dalej. Co mu powiem, jak się zbudzi? Jak go powitam, gdy otworzy oczka? Jak ukryć mój ból wewnętrzny by nie dał mu cienia niepokoju? Jak sprawić, aby to był kolejny najlepszy dzień jego krótkiego życia? O! Chyba wraca z tej podróży… .Obserwuję jak wyciąga rączki do góry i przeciąga się ziewając… budzi się…
Przebudzenie 2020
Witaj Skarbie w nowym świecie! W nowym wieku (w nowej rzeczywistości…) I jak się czujesz? Dobrze się spało? To co? Zaraz z tatą złożymy Ci życzenia i zaśpiewamy Ci: „Sto lat, sto lat… niech żyje, żyje nam”? Tak? Zobacz, co Ci mama z tatą przygotowali…
W nocy dmucham balony i wieszam je na karniszach. Nie mówię nic. Bo myślę co dalej. W tym czasie dzieje się na świecie swoisty dramat. Tam, we Włoszech, gdzie jeździmy na narty, tylko tej jednej doby umiera 789 rodziców, bliskich, znajomych… W Polsce tej jednej doby jest 111 zachorowań na tego samego wirusa. Na świecie świat cierpi na tę chorobę w liczbie 300 tys. osób. Ile to jest? To takie całe miasto jak Lublin, Białystok, czy Bydgoszcz.
A może to sen…
A może nie – może to sen… może… nic się nie stało, chwilowy jakiś zastój myśli… To nie może być prawda, nie? To, taki fałszywy alarm. Ja, zwykła mama otworzę dziś kompa i znów będę pracować. Podobnie tata. Tylko, że na kanapie. Wiesz Piotruś? Masz olbrzymie szczęście, że jesteśmy tu razem. Codziennie. Każdej minuty. I tak zostanie – na jakiś czas. Chodź – zmienimy teraz pieluszkę, Skarbie, chodź….
żyj chwilą…
W prezencie kolejne tory do gigantycznej kolejki LEGO. Ciuchcia pędzi, zatrzymuje się na stacji i sapie. Tu tut!!!… Krzyczy Piotruś zaznaczają swoją radość. Tak toczyło się nasze życie do niedawna. W pędzie, w pośpiechu, na już, na wczoraj. Event za eventem. Wpis za wpisem. A dziś telefon jakby przestał tak często dzwonić….
W wolnej chwili siadam przed komputera. Zaglądam do niego jak do wielkiej gry w zawodach Intel Extreme Masters w Katowicach. Ktoś znów zmienił realia tego poukładanego świata. Specjalistów zamknął w domach, zabraniając im robić to, co kochają najbardziej. Mieli robić to samo – dawać emocje. W nowej grze mamy „zarażać” przez Internet. No dobra. Będziemy… Ale jak?
Gdzieś zza szklanego ekranu jest chłopak, który do niedawna montował sprzęt na konferencję, a później siedział w reżyserce 9 godzin i wypuszczał na ekran światła, dźwięk czy multimedia. Wtedy, gdy się z nim kontaktowałam narzekał na swój świat, że się nie wysypia. Że sajgon, zapiernicz, dramat i musi zmienić pracę. Dziś nie wie, jak dotrwa do majówki. Firma, w której pracuje na umowie śmieciowej też nie wie.
Pewna pani Prezes niedawno była w Australii. Jej podróż marzyła jej się całe życie. Sięgnęła marzeń i w trzy tygodnia z rodziną zwiedziła kraj „przeciorany” gigantycznymi pożarami. Gigantyczne były w Polsce jak się okazało po jej przyjeździe jak relacjonowała w swoich publikacjach. To my – ludzie, stąd wyolbrzymiliśmy skalę zniszczeń. Dziś strach skierowany jest w stronę pandemii.
Nie wiem, czy, kiedy i dla kogo będę grał – mówi znajomy artysta. Ale zaoszczędziłeś coś ? – pytam. – Nie tak bardzo…odpowiada zawstydzony – Wiesz my, artyści w pojedynkę nie gramy. My mamy swoje potrzeby, przyjaciół i też kredyty. Zwykli ludzie – jak każdy piekarz, rolnik czy sklepikarz.
Zapaliłam trzy świeczki. Mały Piotruś wydął policzki i zamaszyście zdmuchnął trzy moje marzenia. Jeden płomień oddał za Twoje zdrowie, drugi za Nasze marzenia, a trzeci za telefon do przyjaciela, bliskiego lub sąsiada. Bądźmy razem pomyślałam. Oby jak najdłużej. Dobrej niedzieli Kochani.