Jakiś czas temu opisywaliśmy praktyki serwisu Pyszne.pl związane z kopiowaniem stron internetowych restauracji. W sprawie wypowiadał się poszkodowany właściciel burgerowni oraz opublikowaliśmy komentarz i odpowiedzi na nasze pytania przedstawicieli Pyszne.pl. Teraz przedstawiamy komentarz prawników, którzy specjalizują się w tego typu sprawach. Warto przeczytać z uwagą.
Pierwszy nasz tekst, w którym pokazaliśmy branży praktyki stosowane przez wspomniany serwis do zamawiania jedzenia, odbił się szerokim echem i odezwało się nas wielu restauratorów, którzy nie byli świadomi tego, że ich strony są kopiowane. Oczywiście od razu wystosowali żądanie ich usunięcia. Odezwali się do nas także restauratorzy, którym skopiowano stronę, na żądanie usunięto, po czym ponownie ją skopiowano bez zgody właściciela.
Oczywiście poprosiliśmy o komentarz i odpowiedzi na nasze pytania przedstawicieli Pyszne.pl. Tekst możecie przeczytać tutaj. Z tłumaczeń firmy wynika, że zapis o minisite (kopiach stron restauracji) wynika z umowy i każdy restaurator przed jej podpisaniem może nie wyrazić na to zgody. W praktyce okazuje się, że przedstawiciele serwisu niekoniecznie podkreślają ten punkt przed rozpoczęciem współpracy, a restauratorzy skupiają się głównie na zapisach mówiących o wysokości prowizji za dostarczone przez Pyszne.pl zamówienia. Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że nie czytając umowy, przedsiębiorca sam jest sobie winny.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy kancelarię prawną Hasik Rheims i Partnerzy. Jest to zespół ekspertów prawa własności intelektualnej, nowych technologii i prawa mediów. Mamy nadzieję, że ten kolejny głos w sprawie będzie merytorycznym uzupełnieniem całości.
Adrian Nosal, r.pr., kancelaria Hasik Rheims i Partnerzy, www.hrp.pl
„Zjawisko podszywania się jednego przedsiębiorcy pod działalność innego może naruszać art. 3 Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Klient zostaje bowiem wprowadzony w błąd co przedsiębiorstwa, w którym faktycznie zamawia towar lub usługę, co jest czynem nieuczciwej konkurencji wprost wskazanym w tymże przepisie.
Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdy naruszyciel zarejestrował domenę o łudząco podobnej nazwie, w przypadku gdy została ona zarejestrowana uprzednio jako znak towarowy lub posługuje się cudzym znakiem towarowym na stworzonej przez siebie witrynie. Wówczas mamy do czynienia z tzw. pasożytnictwem, polegającym na czerpaniu korzyści z używania cudzego oznaczenia. Pojęcie to wyczerpująco wyjaśnił Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jako działanie osoby trzeciej, mające na celu skorzystanie z atrakcyjności znaku zarejestrowanego na rzecz innego podmiotu, jego reputacji i prestiżu, bez ponoszenia żadnego wysiłku i bez wypłaty stosownej rekompensaty finansowej, należnej za wysiłek handlowy włożony przez właściciela znaku towarowego w wykreowanie i utrzymanie jego wizerunku*. Polski ustawodawca oznaczanie towarów (rozumianych również jako usługi) cudzym znakiem towarowym lub obrót takimi towarami spenalizował w art. 305 Prawa własności przemysłowej, gdzie sprawcy zagraża kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Abstrahując od czynów naruszających przepisy Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz Prawa własności przemysłowej, nie należy z pola uwagi tracić jednoczesnej ochrony, wywodzonej z Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Strona internetowa – w szczególności jej elementy graficzne, fotografie, teksty, kompozycja (layout) – podlegają ochronie prawnoautorskiej, jak każdy inny utwór. Aby bowiem dzieło zyskało przymiot utworu musi stanowić przejaw działalności twórczej, o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci – definicję tę możemy znaleźć już w art. 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Strona internetowa bez wątpienia spełnia przesłanki do uznania jej za utwór. W związku z powyższym, w sytuacji „duplikowania” strony internetowej przez inny podmiot można zaobserwować tu naruszenia zarówno osobistych (art. 78), jak i majątkowych (art. 79) praw autorskich. Przypomnieć należy, iż przepisy karne Prawa autorskiego, penalizują przywłaszczenie autorstwa (czyn zagrożony w art. 115 karą pozbawienia wolności do 3 lat) czy bezprawne utrwalanie i rozpowszechnianie cudzego utworu (czyny spenalizowane w art. 116 oraz 117 i zagrożone karą nawet do 5 lat pozbawienia wolności).
Mając na uwadze powyższe, najbezpieczniej jest zawsze korzystać ze swojego, a nie cudzego dorobku – mam tu na myśli zarówno czerpanie korzyści z cudzej renomy wyrażonej w znakach towarowych, jak i z cudzej twórczości wyrażonej w materiałach fotograficznych, tekstowych czy graficznych. Bez posiadania stosownej umowy licencyjnej, każde wykorzystanie cudzego znaku czy utworu będzie stanowiło naruszenie, a może nadto stanowić przestępstwo.
Opisane działania portalu Pyszne.pl wymagałyby pogłębionej analizy prawnej, w szczególności zbadania uprawnień portalu wywodzonych z zawartych z poszczególnymi restauratorami umów. Nie znając szczegółowych zapisów pomiędzy kontrahentami, trudno o jednoznaczną ocenę.”
* Wyrok TSUE w sprawie C‐324/09 L’Oréal SA i in. przeciwko eBay International AG i in., ECLI:EU:C:2011:474.