Anulowanie rezerwacji przez hotel
Chociaż dziś już trudno nam to sobie wyobrazić, jeszcze kilka lat temu dość często można było natknąć się na hotele, które wymagały przyjazdu do określonej godziny (np. do 20:00). Jeżeli nie wyrobiliśmy się w czasie i nie poinformowaliśmy o opóźnieniu, to po przyjeździe mogliśmy pocałować klamkę – bo nasz pokój został już sprzedany.
Słyszymy, że i dzisiaj zdarza się to w nadmorskich pensjonatach i hostelach, zwłaszcza w szczycie sezonu.
Odpowiedź na pytanie, czy hotelowi (albo pensjonatowi, hostelowi itd.) wolno zrzucić naszą rezerwację, gdy zapada zmrok, a nas nie ma i nie ma, nie była łatwa. Dość powiedzieć, że jeszcze w roku 2010, Sąd Okręgowy w Warszawie – Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał kilka wyroków, w których uznał taką praktykę za… prawidłową.
Na szczęście nowsze orzecznictwo sądów jest już zdecydowanie korzystniejsze dla konsumentów.
Jedynie przykładowo można tu wskazać wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 4 lipca 2013 r. (VI ACA 1519/12), w którym to sąd ten uznał za niedozwoloną klauzulę umowną postanowienie o treści: „należy powiadomić telefonicznie recepcję obiektu, jeżeli przyjazd Państwa może być opóźniony, to znaczy odbędzie się po godzinie 18.00, w przeciwnym razie Państwa miejsce może zostać sprzedane” (klauzula niedozwolona nr 5442 w Rejestrze Klauzul Niedozwolonych).
Dlaczego budziło to tyle kontrowersji?
Odpowiedź na to pytanie wymagałaby długiego i dość nudnego wykładu z prawa. Dość powiedzieć, że w opisywanej praktyce nie widziano niczego sprzecznego z dobrymi obyczajami. Wychodzono z założenia, że skoro nie przyjeżdżamy i nie dajemy znaku życia – to jest to nasza niedbałość, za którą można nas „ukarać”, zrzucając nam rezerwację.
Ostatecznie jednak przesądził argument, zgodnie z którym nie można przyznać danego uprawnienia tylko jednej stronie umowy (i to tej silniejszej, czyli przedsiębiorcy). Skoro więc hotel ma prawo anulować rezerwację w dniu, w którym ma ją zrealizować, to i podróżny musi mieć prawo do odwołania rezerwacji nawet na 5 minut przed północą, i to bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów!
W uzasadnieniu swojego wyroku, Sąd Apelacyjny w Warszawie tłumaczył: „przedmiotowe postanowienie narusza interesy konsumenta w sposób rażący. Z błahych przyczyn przyznaje ono bowiem wyłącznie przedsiębiorcy uprawnienie do nie wykonania umowy. Postanowienie to w stopniu znacznym odbiega od podstawowej zasady obowiązującej w polskim porządku prawnym, zgodnie z którą umów należy dotrzymywać”.
Ale na koniec mała uwaga!
Wszystkie podobne wyroki jakie znamy i sprawy, które sami prowadziliśmy, dotyczyły rezerwacji, za które już z góry zapłacono w całości, wpłacono zaliczkę lub wydano zgodę na obciążenie karty kredytowej. W sytuacji, w której hotel dokonuje dla Was rezerwacji za darmo i nie ponosicie żadnych opłat w razie jej odwołania (nawet późnego), opisywana praktyka byłaby naszym zdaniem dopuszczalna.