Zbliża się grudzień – magiczny okres kojarzący się ze świętami oraz prezentami. Dla hoteli to miesiąc o większym niż zwykle obłożeniu, ponieważ rodzice chętnie wyjeżdżają wtedy ze swoimi dziećmi na odpoczynek do tego typu obiektów. Hotelarze powinni być więc świadomi, że to doskonały czas, aby w łatwy sposób zdobyć przydatne informacje od odwiedzających ich Małych Gości. Jak jednak tego dokonać?
Najmłodsi nie są zbyt przyzwyczajeni do wypełniania typowych ankiet, dlatego nieco trudniej otrzymać od nich konkretny feedback. Wystarczy jednak, że zmodyfikujemy trochę popularną tradycje z pisaniem listu do Świętego Mikołaja i zaprosimy dzieciaki, aby spisały i zaadresowały swoje pomysły, marzenia i wizje do… hotelarza. W ten sposób stworzą one wartościową informację zwrotną, a cały ten proces przybierze dla nich formę znanej i lubianej zabawy.
Jak zaangażować dzieci do zabawy?
Aby zoptymalizować efekty wprowadzonego przez nas rozwiązania należy zadbać o kilka szczegółów. Zacznijmy od tego, że list do hotelarza może być tylko od strony technicznej typową ankietą hotelową (czyli składać się z pytań i kafeterii odpowiedzi). O jej skuteczności decydować będzie tak naprawdę forma: musi być atrakcyjna dla najmłodszych, zawierać odpowiednie kolory, układ, grafiki odwołujące się do świąt – śnieżynki, postać Mikołaja, choinkę czy renifery. Dopiero mając taką przyciągającą oko ankietę możemy liczyć, że zostanie ona wypełniona przez dziecko. I pamiętajmy o odpowiednio sformułowanych pytaniach, zapomnijmy o formułkach w stylu „Jak Pani/Pan ocenia jakość naszej kuchni?”, a zapytajmy po prostu „Jak smakowało jedzonko?”. Zostawmy również miejsce na własne przemyślenia… to ma być w końcu list, a to przecież do czegoś zobowiązuje.
Możemy również w centralnym i widocznym miejscu w hotelu umieścić specjalną skrzynkę na listy od najmłodszych. Dzięki temu automatycznie przypomnimy wszystkim osobom, które będą naszą skrzynkę mijały, o wprowadzonym u nas rozwiązaniu. Dobrze jest, aby nasza obsługa hotelowa dodatkowo poinformowała o tej świątecznej możliwości rodziców i najmłodszych. Niech opowiedzą o idei, oryginalności wykorzystanej formy oraz zachęcą Małych Gości do zabawy. Wszystko to sprawi, że podniesiemy liczbę wypełnianych ankiet hotelowych, tym samym zbierając większą niż zwykle ilość informacji i opinii na temat naszego obiektu od odwiedzających nas osób.
Czego się dowiemy?
Zawsze powtarzam, że dzieci to najlepsi hotelowi eksperci. W końcu kto jak nie one wie lepiej, jakie mają potrzeby i co im w danym hotelu brakuje? Ponadto ich wyobraźnia nie ma granic i potrafią wpaść na genialne pomysły, które później będziemy mogli wdrożyć w naszym obiekcie.
Z doświadczenia wiem również – ponieważ bardzo często wykorzystuję rozwiązania podobne do „listu do hotelarz” – na jakie obszary najczęściej zwracają uwagę najmłodsi. Są to kuchnia oraz atrakcje i zabawy. Właśnie tutaj możemy liczyć na wiele ciekawych sugestii. Czasem będą to wizje naprawdę spektakularne, ale często otrzymamy również bardzo konkretne i realne kwestie warte wdrożenia. Malkontenci być może w tym miejscu zaczną narzekać, że co nam z kilkudziesięciu ankiet, w których większość wymienia wprowadzenie placu zabaw, piłkarzyków czy zjeżdżalni do basenu. „To przecież dość oczywiste” – powiedzą. Tymczasem jeżeli zbierzemy odpowiednią liczbę ankiet, będziemy mieli jasną informację, które z tych atrakcji (o których może i wcześniej myśleliśmy) powinniśmy wprowadzić w pierwszej kolejności, a które mają mniejszy priorytet. Jest to niezwykle cenną wskazówką, zwłaszcza gdy dysponujemy ograniczonym budżetem. Właśnie dlatego tak ważne jest – o czym pisałam powyżej – skuteczne zachęcenie Małych Gości do wypełniania naszych „listów do hotelarza”.
Od listów do realizacji
My już wiemy, co powinniśmy w naszym hotelu zmienić i ulepszyć – a wszystko dzięki mikołajowej atmosferze oraz gromadce dzieci, które świetnie się bawiły. Teraz Wasza kolej, żeby skorzystać z tej prostej, ale skutecznej i sprawdzonej formuły. Dzięki niej poznacie nowe opinie oraz pomysły, które pozwolą ulepszyć prowadzony przez Was hotel. Wesołych świąt i do dzieła!
Autorką tekstu jest Joanna Preisner
Hotelarka z pasji, autorka książki, dekoratorka wnętrz. Przede wszystkim jednak… mama trójki dzieci. Wychowując na co dzień 11 letnią Julkę, 9 letniego Olka oraz 3 letnią Tosię, doskonale poznałam wszystkie uroki macierzyństwa. Czułam więc dumę i radość obserwując rozwój moich urwisów, uroniłam też niejedną łzę z powodu przykrości. Znam dobrze zwyczajne troski każdego rodzica – konieczność wykrzesania z siebie ogromnych pokładów cierpliwości, poranne budzenie i wyprawianie członków rodziny czy wreszcie problemy związane z każdym dłuższym wyjazdem rodzinnym…
Ta ostatnia kwestia oraz osobiste zainteresowania sprawiły, że pewnego dnia w mojej głowie zrodził się wyjątkowy pomysł. To właśnie wtedy powstała idea stworzenia czterogwiazdkowego hotelu dla dzieci, która kilka lat później urzeczywistniła się w postaci Hotelu Bacówka Radawa & SPA****. Hotelu, którego szczegóły i atrakcje wymyślała trójka moich dzieci. Kto mógłby być lepszym konsultantem takiego projektu, jak nie właśnie kreatywne, młode umysły? To dzięki nim powstał obiekt, w którym dzieci się bawią, a rodzice odpoczywają.
Bazując na wiedzy wynikającej z prowadzenia hotelu i własnym doświadczeniu bycia matką, prowadzę niniejszego bloga, na którym zajmuję się standardami panującymi w hotelach dla rodzin. Zbadam każdy zakątek hotelowy i pokażę, na co warto zwrócić uwagę przy wyborze hotelu na pobyt z dziećmi. Co świadczy o tym, że obiekt jest odpowiednio dostosowany na przyjęcie dzieci? Dlaczego warto wybrać polski ośrodek? O co powinien zadbać hotel, aby ułatwić życie rodzinom planującym podróż? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie na blogu Mama-hotelarz!