Wszystkie obostrzenia przedłużono do 25 kwietnia za wyjątkiem hoteli, które muszą pozostać zamknięte dla gości aż do 3 maja. Rząd od razu zapowiedział, że będą wzmożone kontrole, a sanepid wyciąga w tym celu zapomniany przepis.
Hotelarze czekali jak na zbawienie na decyzję o możliwości działania w majówkę, która pozwoliłaby obiektom resortowym zacząć odrabiać straty. Niestety rząd zakomunikował dziś na konferencji prasowej, że hotele będą zamknięte w tym okresie i nie ma co planować wyjazdów, ani biznesu. To oczywiście bardzo zła informacja, ale trzeba docenić, że przynajmniej ze sporym wyprzedzeniem przedsiębiorcy jak i turyści są o tym poinformowani, więc wiedzą jak planować, a w zasadzie czego nie planować na majówkę.
Rząd straszy przedsiębiorców kilkoma narzędziami jakie chce intensywniej uruchomić w tym okresie. Pierwszym są kary nakładane przez sanepid do wysokości nawet 30 tys. zł. Drugie to możliwość pozbawienia pomocy z tarcz finansowych tych przedsiębiorców, którzy będą łamali przepisy. Trzecim i zarazem najnowszym narzędziem mobilizującym nieposłusznych ma być odgrzebany przepis sanepidu, który powstał na potrzeby walki ze sklepami z dopalaczami. Mówi on wprost, że jeśli sanepid stwierdzi, że działalność naraża na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, może w trybie natychmiastowym zamknąć lokal.
Turystyka jak i branża hotelowa komentuje decyzje jednogłośnie. Sprawią one, że Polacy ruszą za granicę i tam wydadzą swoje pieniądze. Zatem nie wspomogą oni rodzimych przedsiębiorców, ani budżetu państwa. I faktycznie wiele krajów zaczyna już bardzo głośno komunikować, że luzują swoje restrykcje względem przyjeżdżających turystów. Ceny wycieczek zagranicznych osiągnęły bardzo niski poziom, więc są bardziej dostępne dla Polaków.