Zdaniem Adama Ringera bakterie, które znalazły się w ciastach sprzedawanych w Green Caffè Nero, trafiły do kawiarni wraz z partiami półproduktów, w które sieć zaopatrywana jest przez piekarnię.
„Jednocześnie w Warszawie panował upał, który dostał się do kawiarni i do stołów ekspozycyjnych. Przyczyn jest wiele i czynników, ale zdajemy sobie sprawę, że naszych klientów to nie interesuje, bo faktem jest, że oni te produkty spożyli u nas i zachorowali u nas. I bierzemy pełną za to odpowiedzialność” – brzmi fragment oświadczenia.
Prezes poinformował również, że przedstawiciele firmy pozostają w stałym kontakcie telefonicznym z osobami, które zaraziły się po spożyciu feralnego deseru. „Obiecujemy adekwatne rekompensaty wszystkim poszkodowanym” – zapewnił Ringer.
Eksperci Green Caffè Nero odpowiedzialni za bezpieczeństwo żywności spotkali się już z Powiatowym Inspektoratem Sanepidu, by ustalić ścieżkę postępowania oraz zminimalizować ryzyko kolejnych zatruć. Opracowane rozwiązania zostaną wdrożone we wszystkich kawiarniach.