Nieopłacone faktury i raty kredytów ma już prawie 2 tys. noclegowych biznesów. Wśród hoteli problemy z regulowaniem zobowiązań ma co 12 – wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK. Cała nadzieja w nowym sezonie. Ale by w rodzimych hotelach, pensjonatach czy ośrodkach kolonijnych zapanował taki ruch polskich turystów jak w 2019 r., potrzeba ich o ponad 8 mln więcej niż w ub.r.
Ten rok zaczął się dla branży całkiem nieźle. Z danych GUS za styczeń i luty na temat liczby polskich turystów wypoczywających w kraju wynika, że do frekwencji z dobrego dla obiektów przyjmujących gości jak i całej turystyki – 2019 r. – zabrakło ledwie kilkunastu procent. Statystyki pokazują bowiem ponad 3,2 mln polskich turystów wobec 3,8 mln w analogicznym okresie w roku przed pandemią. Jak wielka jest to zmiana, po spustoszeniu dokonanym przez wirusa, uświadamiają dane za styczeń i lutym 2021 r., gdy z obiektów noclegowych skorzystało jedynie 0,84 mln polskich turystów. Ruch turystów zagranicznych spadł jeszcze bardziej i odbudowuje się zdecydowanie wolniej. – Niestety wojna w Ukrainie obecnie dodatkowo obniża zainteresowanie zagranicznych turystów przyjazdem do Polski. Cała nadzieja w Polakach, że w kolejnych miesiącach będą mieli taki sam apetyt na wypoczynek u siebie, jak na początku roku. Pomogłoby to wesprzeć mocno doświadczony pandemią rodzimy biznes. Na liście Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i w bazie informacji kredytowych BIK z powodu nieopłaconych faktur i rat kredytów widnieje obecnie niemal 2 tys. podmiotów oferujących noclegi, jest to najwyższa liczba dłużników w tej branży od 5 lat, od kiedy analizujemy dane – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, prowadzącego rejestr dłużników konsumentów i firm.
Najgorzej z zaległościami w woj. mazowieckim, dolnośląskim i łódzkim
W marcu br. podmiotów nieradzących sobie z regulowaniem faktur i rat kredytów było 1916 (firmy aktywne, zawieszone i zamknięte). To niemal 150 więcej niż rok wcześniej i ponad 250 więcej niż na początku pandemii. Spadła jednak suma ich niespłaconego zadłużenia. Na koniec I kw. br. było to 992 870 845 zł – o 68 mln zł mniej niż przed rokiem i ponad 124 mln zł niżej niż w marcu 2020. Największe problemy, mimo spadku zaległości o 184 mln zł, mają nadal obiekty hotelowe, czyli hotele, pensjonaty, motele i hostele. Wśród nich aż 8 proc. (953 firmy – aktywne, zawieszone i zamknięte) to przedsiębiorstwa z przeterminowanymi zobowiązaniami na łączną kwotę 838 mln zł. Najbardziej jednak pandemia dała się we znaki ośrodkom kolonijnym, kwaterom, domkom letniskowym, agroturystyce i schroniskom młodzieżowym – saldo ich zadłużenia wzrosło o ponad 60 proc., szczególnie w drugim roku pandemii, do kwoty niemal 148 mln zł. Przybyło też 116 dłużników i jest ich obecnie 827.
Największa liczba firm oferujących zakwaterowanie, widniejących z przeterminowanymi długami w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK (min. 500 zł raty opóźnionej w spłacie o co najmniej 30 dni), jest zlokalizowana w województwie mazowieckim. Tu 331 przedsiębiorstw jest zadłużonych na łączną kwotę ponad 146 mln zł. Mazowsze, było zresztą tym regionem, który w pierwszym roku pandemii stracił najwięcej turystów. Jeśli chodzi o najwyższe zaległości, to góruje województwo dolnośląskie, gdzie suma przeterminowanych zobowiązań hoteli i innych firm oferujących noclegi wynosi ponad 245 mln zł. Na drugim miejscu znalazło się województwo łódzkie (148 mln zł). Najmniej zadłużone jest świętokrzyskie, gdzie suma zaległości 32 podmiotów figurujących w obu bazach wynosi nieco ponad 717 tys. zł.
Ranking ten mocno odbiega od wielkości bazy noclegowej poszczególnych województw, jak i ich popularności wśród turystów. Z danych GUS wynika, że najwięcej takich miejsc mają woj. małopolskie, zachodniopomorskie i pomorskie, po ponad 6 na 1 km2; następnie po ponad 3 miejsca na 1 km2 przypada na: Dolnym oraz Górnym Śląsku; najmniej jest na Podlasiu i Opolszczyźnie. Jeśli chodzi o liczbę turystów na liczbę mieszkańców województwa, na szczycie jest pomorskie, małopolskie, dolnośląskie i warmińsko-mazurskie.
– W I kw. br. zaległości branży spadły poniżej 1 mld zł, ale wzrost liczby niesolidnych dłużników przyspieszył. Wyjście z tak poważnej spirali zadłużenia wymaga czasu i dobrej koniunktury na świadczone usługi. Niestety tym razem nie sprzyja galopująca inflacja i obawy związane z wojną. Nasze badanie pokazało, że te czynniki zmieniły podejście Polaków do zarządzania domowymi finansami jeszcze bardziej niż pandemia. 33 proc. pytanych zadeklarowało, że z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej i geopolitycznej wyda mniej nie tylko na wakacje, ale też na krótkie wyjazdy. Może jednak wzorem zeszłorocznych wakacji, Polacy w zdecydowanej większości, zamiast podróżować po świecie, spędzą urlop w Polsce– mówi Sławomir Grzelczak.
Już od 10 lat do częstszych podróży po Polsce namawiają Polaków Kasia i Maciej Marczewscy z bloga podróżniczego „Ruszaj w Drogę!” – W internetowych i książkowych przewodnikach dajemy turystom setki gotowych pomysłów na to, jak zaplanować sobie urlop w Polsce, m.in. w najbardziej doświadczonych lockdownami województwach łódzkim, dolnośląskim i mazowieckim. W tych regionach znaleźliśmy wspaniałe, godne polecenia miejsca – mówi Kasia Marczewska, autorka przewodników po Polsce i współzałożycielka Fundacji „Ruszaj w Drogę!”. Na Dolnym Śląsku, zdecydowanie radzi np. by wybrać się w Karkonosze, a także zwiedzić współczesny Wałbrzych, który dziś potrafi naprawdę pozytywnie zaskoczyć wielu turystów. W województwie łódzkim świetnym pomysłem jest wycieczka do Łowicza i Nieborowa oraz skorzystanie z turystycznych, czasem nieoczywistych atrakcji w Piotrkowie Trybunalskim. A Ci, którzy zwiedzili już Warszawę i poszukują ciekawych miejsc w województwie mazowieckim, powinni zajrzeć do Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu lub na ścieżki Kampinoskiego Parku Narodowego, leżącego na obrzeżach stolicy. – To tylko przykłady z wielu fantastycznych miejsc w Polsce, gdzie można cudownie spędzić urlop, doświadczając pozytywnych emocji, odpoczywając i regenerując siły. Kto raz je pozna, będzie chciał sięgnąć po więcej i częściej zacznie planować podróże po naszym kraju. Taka jest między innymi nasza historia – dodaje.
Czy Polacy znów spędzą tegoroczny urlop w kraju?
Wyjątkową popularność wypoczynku w kraju w zeszłym roku, potwierdzają różnego rodzaju badania. Według nich letni urlop spędzało w Polsce od 66 do ponad 80 proc. ankietowanych. Większą popularność wyjazdów nad Bałtyk, Mazury czy w polskie góry od razu dało się zauważyć w rocznych statystykach GUS-u. W 2021 z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało 19,7 mln rodzimych turystów, którym udzielono 55,6 mln noclegów. W zestawieniu z 2020 r. było to o 4,5 mln osób i 11,2 mln noclegów więcej. W rezultacie stopień wykorzystania miejsc noclegowych wyniósł 32,3 proc. o 5,5 pkt. proc. więcej niż w pierwszym roku pandemii. Ale by w obiektach noclegowych zapanował taki ruch jak przed pandemią, kiedy to udało się udzielić gościny 28,2 mln rodaków, powinno być ich w tym roku co najmniej 8 mln więcej niż w zeszłym. Na turystów zagranicznych ze względu na sytuację w sąsiedniej Ukrainie nie ma za bardzo co liczyć. Z 7,5 mln zwiedzających Polskę w 2019, w ub.r. przyjechał jedynie co trzeci, a wtedy nie było jeszcze mowy o wojnie. Panował natomiast trend, by w czasie pandemii wypoczywać głównie u siebie. Według danych prezentowanych przez CBOS, w 2019 r. zaledwie 32 proc. Polaków deklarowało, że chce spędzić urlop w kraju. I taka tendencja utrzymywała się w Polsce już od 2010. W pandemii zdecydowana większość wolała jednak zostać w kraju. Pytanie, na ile trwale odmieniły się nasze preferencje co do kierunku wakacyjnych wyjazdów?
– Ludzie zawsze będą podróżować, niezależnie od okoliczności, nawet, jeśli dotyka nas pandemia. Wakacyjne wyjazdy są bowiem jak powietrze, na dłuższą metę nie da się od nich powstrzymać. Fakt, że przez ostatnie dwa lata wiele osób wybrało podróże po Polsce, choć była to sytuacja poniekąd wymuszona, w mojej ocenie mocno zaprocentuje w przyszłości. Turyści lubią wracać w miejsca, które poznali, i które im się spodobały, a potem chętnie polecają je znajomym. Dlatego teraz jest dobry czas dla samorządów i organizacji turystycznych, zwłaszcza tych, które przez wiele lat inwestowały przede wszystkim w turystę zagranicznego, aby zachęcić do przyjazdu w ich region Polaków. Te regiony, które zrobią to skuteczniej, szybciej odrobią covidowe straty – dodaje Kasia Marczewska, współautorka bloga „Ruszaj w Drogę”.
– Zbliżający się sezon letni 2022 zadecyduje o być albo nie być wielu firm z branży, bo przedłużający się okres trudności sprawia, że nawet najwytrwalszym podmiotom jest ciężko. Miejmy nadzieję, że mimo zażegnania pandemicznego kryzysu, trend na wakacje w Polsce nie minie, ponieważ to właśnie turystyczny patriotyzm daje branży noclegowej szansę na wyjście z impasu – komentuje Sławomir Grzelczak.