Częściowe zniesienie obostrzeń oraz sezon wakacyjny sprawiły, że w wielu hotelach i restauracjach zlokalizowanych w obiektach resortowych brakuje rąk do pracy. Eksperci wskazują, że wiele stanowisk nie będzie obsadzony ze względu na brak chętnych, a co za tym idzie zwiększy się obciążenie pracą osób już zatrudnionych.
Część osób w trakcie lockdownów podjęła decyzję o odejściu z branży HoReCa. Ich dotychczasowi pracodawcy niejednokrotnie nie byli w stanie utrzymać pracowników przy ograniczonej przepisami działalności gospodarczej. Dziś Ci sami pracownicy nie chcą myśleć już o powrocie do pracy w tym sektorze, a co za tym idzie branża ma spory problem.
Agencje doradcze zauważają także fakt, że młodzież, na którą zawsze w sezonie mogła liczyć HoReCa, także rzadziej szuka tutaj pracy. Doświadczony personel, który przetrwał na stanowiskach podczas lockdownów musi teraz wziąć na siebie więcej obowiązków, co będzie wiązało się ze zwiększeniem wynagrodzeń, a to finalnie sprawi wzrost cen w usługach gastronomicznych i hotelarskich.
Jedna z firm pośrednictwa personalnego raportuje, że w rejonach turystycznych ponad połowa ogłoszeń o pracę dotyczy stanowisk w lokalach gastronomicznych i hotelach. To oznacza, że braki kadrowe stanowią bardzo poważny problem sektora, a pracodawcy muszą oferować coraz ciekawsze warunki zatrudnienia, aby znaleźć chętnych do pracy.
Duże miasta gdzie ruch turystyczny z racji nadal obowiązujących obostrzeń jest dość ograniczony, także borykają się z brakiem personelu. Przesiębiorcy zaczynają już nawet podkupywać sobie wzajemnie pracowników, co oczywiście nie jest dobrym rozwiązaniem, ale świadczy o desperacji menedżerów.
Czy sytuacja ulegnie zmianie po wakacjach, ciężko przewidzieć. Jednak te osoby, które ruszyły do pracy sezonowej wrócą do swoich rodzinnych miejscowości i powinny szukać zatrudnienia. W pewnym stopniu ma to szansę pomóc przedsiębiorcom, choć nie należy spodziewać się znacznej poprawy.
