W największych polskich miastach coraz większą popularność zyskuje aplikacja na smartfony – UberEats. Użytkownicy mają możliwość zamawiania posiłków z dowozem do domu. Jest to również rozwiązanie dla restauracji, które do tej pory nie oferowały takiej usługi.
Główny Inspektorat Sanitarny poddaje jednak w wątpliwość zachowanie standardów higieny podczas transportu żywności, w szczególności odnosi się to do dostawców poruszających się za pomocą roweru. Klienci coraz częściej skarżą się bowiem na to, że kurierzy spóźniają się, nie mówią po polsku, a co najgorsze, czystość ich rąk pozostawia wiele do życzenia.
Polskie prawo nie precyzuje tego, kto ponosi karę za nieprzestrzeganie norm higieny w takiej sytuacji. Nawet jeśli kucharze przygotowują posiłki zgodnie z nakazami, to kurier przejmujący paczkę nie jest zobowiązany do przestrzegania takich samych zasad jak restauracje.
Zgodnie z umową podpisaną z Uberem, za dowóz odpowiedzialni są partnerzy. To oznacza, że za brak czystości i możliwe zatrucia odpowiada restaurator. Prawnicy „Dziennika Gazety Prawnej” uważają, że restauracje nie mają bezpośredniego wpływu na to, czy warunki transportu są takie jak być powinny. Zastanawiają się również nad tym, czy dopuszczalne jest to, by w przypadku zamawiania ryzyko brał na siebie klient.