Sanepid sięgnął po zapomniany przepis w walce ze zbuntowanymi przedsiębiorcami. Pozwala on inspektorom zamykać w trybie natychmiastowym sale weselne, dyskoteki i restauracje. Wprowadzono go ponad dekadę temu, by zamykać sklepy z dopalaczami.
Przepis mówi dosłownie „w razie stwierdzenia naruszenia wymagań higienicznych i zdrowotnych, które spowodowały bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, państwowy inspektor sanitarny nakazuje unieruchomienie zakładu pracy lub jego części (stanowiska pracy, maszyny lub innego urządzenia), zamknięcie obiektu użyteczności publicznej”.
Kilka dni temu pisaliśmy o interwencji policji na weselu, gdzie wylegitymowano wszystkich uczestników imprezy i w trybie natychmiastowym nakazano opuszczenie i zamknięcie lokalu. Przeczytasz o tym tutaj „Interwencja policji na weselu zorganizowanym pomimo zakazów„
Okazuje się, że w tym przypadku sprawa przybrała zupełnie innego obrotu niż spodziewał się tego organizator. Sądził, że zakończy się wylegitymowaniem uczestników i impreza będzie mogła być kontynuowana. Tymczasem sanepid podjął bardzo szybką i stanowczą decyzję o natychmiastowym przerwaniu imprezy.
Rzecznik komendy Policji w Turku
„Powiatowy inspektor sanepidu podjął decyzję o natychmiastowym przerwaniu imprezy. Właścicielowi obiektu została wręczona decyzja o zakazie organizowania imprez i zgromadzeń, która miała klauzulę natychmiastowej wykonalności.”
Lokal został opuszczony przez uczestników i natychmiast zamknięty, a na niektórych drzwiach zamontowano specjalne plomby. Przedsiębiorcy muszą jednak wiedzieć, że od takiej decyzji sanepidu można się odwołać do sądu.
W sprawie zabrał głos były Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz
„Ten przepis stosowany jest wtedy, gdy przedsiębiorca z premedytacją łamie przepisy, narażając wielu ludzi na zakażenie wirusem. Na tych wszystkich imprezach: chrzcinach, weselach, imieninach czy stypach bardzo często dochodzi do masowych zakażeń i roznoszenia wirusa.”