Jeden z naszych czytelników zasygnalizował nam problem z jakim się spotkał w Warszawie przy uzyskiwaniu decyzji na budowę ogródka przy swojej restauracji. Okazuje się, że pomimo zapowiedzi warszawskie ogródki mogą nie ruszyć od 15 maja!
W stolicy nie zostaną otwarte ogródki restauracyjne, piwne i kawiarniane 15 maja – tak jak zapowiedział to na środowej konferencji premier Mateusz Morawiecki, bo dyrekcje Zarządu Dróg Miejskich i Zarządu Terenów Publicznych w Warszawie nie wyraziły zgody na budowę ich przed tą datą. Oznacza to, że w stolicy zjemy obiad lub napijemy się drinka najwcześniej 25 maja, bo średnio dziesięć dni trwa budowa ogródków. Przedsiębiorcy są oburzeni, bo po zapowiedziach prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego o otwieraniu ogródków i 75% rabacie za opłaty za nie na Twitterze, rzeczywistość okazała się mniej kolorowa.
Zgodnie z decyzją rządu od 15 maja zniesione zostaną kolejne obostrzenia, które zakładają otwarcie ogródków piwnych, restauracyjnych i kawiarnianych. Restauratorzy otwierali już szampana, bo w zamkniętej od ponad 250 dni branży sytuacja jest tragiczna. Brakuje pieniędzy na opłaty, wynagrodzenia dla pracowników, a restauratorzy balansują na granicy bankructw.
Euforia trwała jednak krótko, bo dyrekcje Zarządu Dróg Miejskich i Zarządu Terenów Zielonych w Warszawie nie wyraziły zgody na to, by restauratorzy mogli zorganizować swoje ogródki przez 15 maja. Tymczasem w większości przypadków organizacja ogródka trwa do dwóch tygodni. Trzeba zbudować podest, zamówić stoliki od partnera – producenta piwa lub napojów – tu czas oczekiwania dochodzi już do miesiąca, postawić zadaszenie lub parasole.
Przedsiębiorcy są oburzeni, bo twierdzą, że po raz kolejny padli ofiarą potyczek między rządzącym krajem Prawem i Sprawiedliwością, a rządzącą miastem Platformą Obywatelską.
– My nie oczekujemy nie wiadomo czego. Chcieliśmy tylko dostać zgodę na fizyczne postawienie ogródków w okolicach 8-10 maja. Jasne jest, że prawnie mogą one działać dopiero od 15 maja, zatem czemu Ci ludzie tworzą sztuczne problemy?! – pytają rozgoryczeni przedsiębiorcy. W Łodzi na ul. Piotrkowskiej powstają już ogródki restauracyjne, dlaczego w Warszawie jest inaczej. Dla nas każdy kolejny tydzień przestoju, bo wynosy, co pokazują badania (średnia wartość zamówienia z restauracji w Polsce to 69 zł. Przeciętny Polak zamawia jedzenie raz na półtora miesiąca) to kolejne ludzkie dramaty. My naprawdę jedziemy na oparach i każdy dzień opóźnienia w otwarciu ogródków to nie tylko strata finansowa, ale i wizerunkowa. Ogródki otworzą przedsiębiorcy, którzy są właścicielami terenów lub wynajmują je od spółdzielni mieszkaniowych czy wspólnot. A my?
Sprawą zainteresowana została już Warszawska Organizacja Turystyczna, która odpowiada za promocję miasta i m.in. reprezentuje firmy z branży hotelarskiej i gastronomicznej. Przedsiębiorcy liczą, że może organizacja reprezentująca interesy części branży przemówi władzy do rozsądku.