„Warto pozostać sobą w biznesie”– Maciek Straus w rozmowie z Moniką Nagler

0
1796

Zapraszamy do przeczytania wywiadu Moniki Nagler z Maćkiem Strausem. Tym tekstem rozpoczynamy współpracę z Moniką. Niebawem na naszym portalu pojawią się kolejne felietony. A dziś poznajcie Bubu! Życzymy przyjemnej lektury!

Artykuł, który opublikowałam na LinkedIn pt. „Jak wpływać na rozwój hotelu na przykładzie…psa? Czyli poczęstunek nie tylko dla czworonożnych gości” wzbudził spore zainteresowanie. Maciek, przypomnijmy, bohaterem był Twój Bubu, który towarzyszy Ci na co dzień w drodze do i podczas pracy. Jak myślisz, skąd taka reakcja czytelników?

Wydaje mi się, że Pies od dawna przestał być traktowany przez wielu ludzi jak zwierzę w sensie stricte, a mniej lub bardziej świadomie jest postrzegany jako przysposobiony członek rodziny, stada ludzkiego, które mu stworzyliśmy. Niejednokrotnie też trapieni mniejszymi lub większymi problemami, potrafimy skuteczniejsze pocieszenie i poczucie zrozumienia oraz empatii odnaleźć w psich oczach, aniżeli w gestach otaczających nas ludzi. Może powodem tego jest fakt, że czworonogi swoim zachowaniem dają nam poczucie, iż są wierniejszymi słuchaczami, bardziej nam oddanymi stworzeniami. Ich reakcje są zawsze adekwatne, trafione, oczekiwane, dostosowane do naszych odczuć i emocji, gwarantując nam poczucie zrozumienia i jedności ze zwierzęciem. Może psom bliżej do autentyczność niż ludziom?

A może często widzimy siebie w tych psich oczach? Łatwej nam pewne rzeczy dojrzeć, zrozumieć, nabrać dystansu w ferworze codzienności. Jak zatem wygląda ta codzienność, czyli „dzień w pracy” Twojego czworonożnego przyjaciela?

Zacznijmy od tego, że moja żona twierdzi, iż Bubu powinien otrzymywać wynagrodzenie za reprezentację hotelu 😉

A tak całkiem serio to zaczynamy od porannego monitoringu z samochodu. Polega on na obserwacji z okna samochodowego okolicy w drodze do hotelu. Bubu nic innego nie robi, jak monitoruje mijające lasy i samochody. Co ciekawe, może tak jechać godzinami i nigdy mu się to nie nudzi. Jak już dojedziemy do Hotelu Afrodyta Business & SPA to robimy obchód ogrodu, strefy hamakowej, a po tym idziemy przejść się po centrum konferencyjnym. W trakcie obchodu, Goście żywo reagują i chcą poznać psa, co ciekawe – nie mnie i to co ja tu robię  albo czym się zajmuję – tylko PSA. Poranna odprawa operacyjna z kierownikami to szybki strzał 30-40 minutowy, na którym pies również jest obecny. Po tym jest cykl 3-4 spotkań, które zajmują po kilka godzin. Pies jest bardzo często obecny w lobby hotelowym, bo lubi patrzeć, kto wchodzi do hotelu i interesują go wszystkie zapachy. Goście robią sobie zdjęcia, dopytują o to, czy bywa tu codziennie, czy znajda i czy ktoś go karmi. Jeśli miewam negocjacje handlowe lub spotkania z potencjalnymi gośćmi korporacyjnymi, to już kilkukrotnie pies spowodował, że rozmowy były bardziej naturalne i szczerze.

Pies na spotkaniach, biegający po hotelu nie przeszkadza jednak trochę w pracy? Nie dekoncentruje? Czy bywały jakieś negatywne reakcje?

 Gdybyś zapytała o to anonimowo mój Zespół, z którym pracuję, to pewnie byśmy się dowiedzieli, że średnio im to pasuje, a do tego mają mnie za większego dziwaka niż wyglądam. Jednak oficjalnie spotykam się z uśmiechem i podejściem do mnie jako zarządzającego bardziej naturalnie i życzliwie. Widzą relację między mną a psem i rozumieją, że ja wykonuję swoje zadania i trzymanie jakości, dyscypliny to moja praca, a pies zdradza moją empatię i dystans do siebie. Hitem jest spotkanie z przedstawicielem firmy, który przyjechał z kostką dla Psa 😉 Mnie on nie dekoncentruje, a przypomina, że w pracy, jak i w domu mamy być naturalni, szczerzy i granie kogokolwiek jest dobre w teatrze. Zdarzały się sytuacje, gdzie podczas odpraw Bubu męczył Szefa Kuchni o małe co nie co albo nie dawał spokoju Kierownikowi Recepcji i podstawiał się na głaskanie.

Dla Ciebie jest on szczególny, to oczywiste, jednak czy myślisz, że Pracownicy i Goście też patrzą na niego inaczej? Czy zamiast psa mógłby pojawić się w hotelu jakikolwiek inny zwierzak? Chomik? Kanarek? Wąż?Czy zachęcasz innych Pracowników do przynoszenia swoich pupili?

Goście patrzą na niego inaczej, kiedy widzą, że chodzi wszędzie za mną bez wołania, bez smyczy, taki chodzący merdający cień. W hotelu, w którym goście mogą przyjechać ze swoim przyjacielem, mieliśmy już koty, papugę i lemura 😉 Z zespołem mam jedną zasadę: skoro ja przyjeżdżam z psem, to każdy z nich nie miałby żadnych problemów, jeśli chce któregoś dnia przyjść z dzieckiem do pracy. Mieliśmy jednostkowe sytuacje, gdzie odwiedzali nas również czworonożni przyjaciele pracowników, ale były to incydentalne pobyty.

Na czym więc polega tajemnica Twojego psa, że jest takim merdającym dobrowolnym towarzyszem?

Stres, strach lub każda forma napięcia emocjonalnego u mnie nie stanowi dla niego tajemnicy. Co ciekawe w badaniach psychologicznych zaobserwowano, iż nasi pupile oceniają nas nie tylko poprzez pryzmat postawy i zachowań, jakie prezentujemy względem nich, lecz również na podstawie naszych relacji z innymi ludźmi. Podczas jednego z eksperymentów przeprowadzonych na Uniwersytecie w Mediolanie zaobserwowano, że psy biorące udział w doświadczeniu, obserwując postawę ludzi z dwóch grup badawczych, nie chciały nawiązywać relacji z osobami, które okazywały agresję innym ludziom. Chętnie natomiast podchodziły do członków grupy, która wykazywała się altruizmem i hojnością w stosunku do innych ludzi, np. darowując im pożywienie.  

Tajemnica Bubu polega na tym, iż od małego był traktowany jako przyjaciel człowieka. Wszędzie obecny, w samochodzie, przy posiłku, na wyjeździe, na bieganiu, oglądaniu filmów oraz przy chorobie poprzedniego właściciela. To wszystko sprawiło, że pies nad wyraz szybko nawiązuje relacje i lubi innych ludzi. Jest bardzo przywiązany nie do innych psów, a do ludzi. Jedyne co go czeka, to polubienie dzieci, bo obecnie jakoś nie sympatyzuje z nimi.

Bubu to pasjonat ludzi, czyli… hotelarz z zamiłowania. A czy pracownicy ośmieleni przykładem psa, mają większą chęć do pracy, poprzez dzielenie się przy okazji swoimi pasjami?

Mówi się potocznie, że dobrzy ludzie roztaczają wokół siebie pozytywną aurę. Jak dowodzą najnowsze odkrycia, wbrew dotychczasowym tezom neurologów, nasze serce wytwarza pole magnetyczne silniejsze niż mózg. Impulsy te za pośrednictwem neuroprzekaźników są wysyłane do mózgu, wpływając na nasze samopoczucie, sposób myślenia i odczuwania. Pole to jest, jak zapewniają naukowcy, wyczuwalne przez psy i w zależności od jakości tego pola, wywołuje ono konkretne odczucia i reakcje u zwierząt. Staram się myśleć i sądzić, iż pracownicy widząc zadowolonego psa i mając relację z nim, bardziej zrozumieją, że w hotelu nikogo nie gramy, a podstawą naszej działalności jest autentyczność postaw i szczerość w działaniu. Co do samych pracowników to dzięki psu zdecydowanie więcej wiem, kto z nich jakiego ma kota lub jakie psa chciałbym mieć, jak spędza wolny czas. Dostałem taką ilość zdjęć i filmów, że starczy na dobrą wystawę o pasjach i hobby. Ważną kwestią jest też to, że łatwiej jest nam się zrozumieć, bo widzimy, że wyznajemy podobne wartości, np. do zwierząt.

Faktycznie, odkrywanie swoich pasji to najlepsze pokazanie siebie i dobry fundament do wzajemnego zrozumienia. Twój przykład pokazuje, że warto być sobą w pracy. Czy są jednak sytuacje, kiedy powinniśmy się „dostosować”, na chwilę „chowając” siebie?

Każdy z nas pełni rolę lub odpowiada za efekty, to już z samego założenia wymusza przyjmowanie postaw, które nie muszą być dla nas naturalne. Ja jednak nie przyjeżdżam z psem dlatego, że chcę coś pokazać lub manifestować. To wynika z charakteru i wychowania. Jeździłem do szkoły konno, a w wieku 7 lat dostałem na urodziny barana, mój brat osła. Całe dzieciństwo to czas spędzony wśród zwierząt i lasów, to zdecydowanie determinuje do traktowania zwierząt jako swoich naturalnych przyjaciół, bo one w odróżnieniu od ludzi nie oszukują i nie kalkulują w emocjach. Psy potrafią doskonale rozpoznawać, kiedy jesteśmy zdenerwowani lub źli. Znający nas dobrze pupil, nie musi otrzymywać żadnych komunikatów werbalnych, aby wiedzieć, że nie dopisuje nam humor. Goście hotelowi też o tym wiedzą, widok zadowolonego i przyjaznego psa daje im jasno do myślenia, że tutaj można się czuć bezpiecznie, przyjaźnie, a ludzie są nastawieni otwarcie i gościnnie do drugiego człowieka czy psa ;-).

Budujemy dzisiaj firmy i organizacje hotelowe, które dla Gości mają mieć coś więcej niż standard i dobrą lokalizację. Chcemy wiedzieć, jakimi wartościami dana marka lub pracownicy się kierują lub co może nas spotkać podczas pobytu. Bycie sobą jest dzisiaj przejawem dojrzałości i zrozumienia swojej funkcji, a nie zabiegów marketingowych.

Pokolenie Z, o którym tak wiele się pisze i słyszy w tonie narzekającym, bardzo szybko wie, czy ktoś ściemnia, czy pokazuje swoją prawdziwą twarz. Szkoda dzisiaj czasu dla liderów, którzy mieliby coś grać przeciw sobie lub tylko w celu osiągnięcia zysków finansowych, które na szczęście nie są jedynym wyznacznikiem w biznesie. Rozmawiamy już sporo na temat psa i jego wpływu na gościnność, że zaczynam się zastanawiać, czy nie mówimy o wywiadzie do kwartalnika „Ja i Mój Pies” 😉

Równie dobrze mogłaby to być rozmowa do czasopisma life’stylowego. O tym, że w życiu liczą się duchowe wartości i relacje. Że dzięki zwierzętom pozostajemy ludźmi. I że warto być sobą, zarówno w domu, jak i w pracy. Dziękuję Ci za ważną rozmowę.

Kilka słów o autorach tekstu:

Monika Nagler

Doświadczony hotelarz i manager zarówno w obiektach indywidualnych, jak i międzynarodowych sieciach (ACCOR, Best Western, Domina Hotels & Resorts). Kompetencje zdobyte w pracy operacyjnej oraz procesach pre-opening i inwestycjach. Z sukcesem otworzyła aparthotel, jako General Manager zrestrukturyzowała działalność dwóch innych obiektów. Współpracuje z inwestorami i hotelarzami na terenie całego kraju. Opracowała ponad 50 biznes planów, feasibility studies, strategii rozwoju i marketingowych, Hotelowych Ksiąg Standardów i Procedur Operacyjnych. Spełnia się również w sprzedaży B2B. Wprowadziła 3* hotel do międzynarodowej sieci, od negocjacji umów po działania operacyjne. Posiada praktyczną wiedzę ekonomiczną, w tym w zakresie USALI, wspartą doświadczeniem w konsultingu oraz studiami ekonomicznymi Zarządzanie i Marketing na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Ukończyła podyplomowe Strategie Sprzedaży WSB z wyróżnieniem za opracowanie na temat analizy rynku w kontekście zmiany marki hotelu. Expert Hotel Meeting 2017. Prowadziła wykłady dla studentów turystyki na UAM. Autorka branżowych publikacji. Prywatnie spełniona mama. Laureatka kilku wyróżnień literackich, pasjonatka mindfulness, tańca towarzyskiego i energii kosmosu. Jedno z jej marzeń to połączenie pracy dla NASA z otwarciem międzygalaktycznego hotelu.

Maciej Straus specjalizuje się w zarządzaniu i budowaniu marek hotelowych. W ciągu całej swojej pracy przeszedł drogę od instruktora harcerstwa, kierownika restauracji, młodszego kucharza, brand managera, dyrektora sprzedaży i hotelu oraz wykładowcy. Ludzie cenią go za dużą empatię i poczucie humoru. Od kilku lat buduje przekonanie w branży hotelarskiej, iż media społecznościowe również sprzedają. Podczas studiów psychologicznych i informatycznych zrozumiał jak kluczowa jest analiza i właściwe interpretowanie otaczającej nas rzeczywistości i danych. To wszystko sprawiło, że od kilku lat z powodzeniem angażuje się w kolejne projekty hotelowe i gastronomiczne.

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.